Rzecznik rządu Cezary Tomczyk mówi o niefortunnym wyborze daty pierwszego posiedzenia parlamentu. Wyjaśnia, że Polska nie będzie reprezentowana na spotkaniu unijnych przywódców. - To sytuacja kuriozalna. Nie wyobrażam sobie, żeby polskiego głosu mogło zabraknąć w tak ważnej kwestii, jak sprawa uchodźców - komentuje Tomczyk.

Reklama

Ustępująca premier musi złożyć dymisję w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu, a nowego szefa rządu jeszcze formalnie nie będzie - wyjaśnia rzecznik rządu. Zgodnie z konstytucją, na pierwszym posiedzeniu Sejmu premier składa dymisję swojego rządu. To zwykle jest poprzedzone krótkim wystąpieniem. Zwykle podczas pierwszego posiedzenia także prezydent jest obecny w Sejmie.

Cezary Tomczyk dodał, że na Radzie Europejskiej Polskę może reprezentować tylko premier albo prezydent. Podkreślił przy tym, że jeśli jest to prezydent, musi posługiwać się instrukcjami przygotowanymi przez rząd.

Polski głos nie będzie słyszalny, a polskie krzesło na najważniejszym gremium w Europie będzie puste - podsumował Tomczyk.

12 listopada odbędzie się też pierwsze posiedzenie Senatu. Obrady rozpoczną się o godz. 17.00.