Lokal w brukselskiej dzielnicy Jette to już czwarta kryjówka tej grupy odkryta przez policję: sprawcy paryskich ataków wynajmowali też mieszkania w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek i w mieście Charleroi w środkowej Belgii oraz dom w Auvelais ok. 50 km na południe od Brukseli.

Reklama

Jak podają źródła RTBF, policja wtargnęła do mieszkania w Jette już 22 marca, w dniu zamachów terrorystycznych na brukselskie lotnisko i stację metra, na kilka godzin przed atakami. Funkcjonariusze znaleźli w nim batony proteinowe, które mają świadczyć o tym, że "lokatorzy jakiś czas przebywali w mieszkaniu" - pisze EFE. Ostatni mieszkańcy opuścili lokal pod koniec stycznia, a 6 marca kobieta podająca się za siostrę najemcy wysłała maila do właściciela: poinformowała go, że jej brat jest umierający, oraz poprosiła, by właściciel zatrzymał kaucję i wynajął lokum komuś innemu.

Najemcą lokalu był Mohamed Bakkali, który wynajmował także mieszkanie w Schaerbeek; wykorzystywano je do przygotowania pasów z ładunkami wybuchowymi użytymi w listopadzie w Paryżu, gdzie zginęło 130 osób. Bakkali wynajmował lokale pod fałszywymi danymi.

Ponadto jeden z mieszkańców bloku zapewnił śledczych, że w windzie spotkał kiedyś Najima Laachraouiego, jednego z zamachowców samobójców z brukselskiego lotniska Zaventem - informuje RTBF. Prowadzący dochodzenie podejrzewają również, że nieopodal tej kryjówki parkowano samochody terrorystów i pojazd, którego używał Salah Abdeslam - jedyny żyjący członek grupy dżihadystów z Państwa Islamskiego odpowiedzialnej za listopadowe zamachy.

Abdeslam obecnie przebywa we francuskim więzieniu. Odmówił składania wyjaśnień w śledztwie, które dotyczy m.in. zarzucanych mu zabójstw o charakterze terrorystycznym, porwań i posiadania broni oraz ładunków wybuchowych.