Kandydatka na prezydenta USA pojechała do córki, która mieszka na Manhattanie. U niej miała poczuć się lepiej. Po dwóch godzinach opuściła apartament i zapewniała dziennikarzy, że czuje się już świetnie.
Od pewnego czasu amerykańskie media z niepokojem komentują stan zdrowia Hillary Clinton. Jej republikański kontrkandydat, Donald Trump, zażądał nawet opublikowania przez nią wyników swoich badań lekarskich.
Dwa tygodnie temu podczas spotkania wyborczego w Cleveland Clinton przez dwie minuty walczyła z atakiem kaszlu. - Zawsze, kiedy myślę o Trumpie, dostaję alergii - żartowała wówczas.
Niektóre tabloidowe media twierdzą, że była amerykańska Pierwsza Dama cierpi na poważne problemy zdrowotne, co miało się objawić cztery lata temu, kiedy wykryto u niej zakrzep. W serwisie YouTube pojawiło się anonimowe nagranie kogoś, kto podaje się za "profesora" medycyny, który miał uczyć na amerykańskich uniwersytetach. Twierdzi on, że choroba Hillary Clinton jest na tyle zaawansowana, że został jej najwyżej rok życia. On sam zdiagnozował u niej "otępienie naczyniowe podkorowe".
Jednak lekarz Clinton, który kontrolował wyniki jej badań, publicznie zapewniał, że jest ona w doskonałej formie. Stwierdził jedynie niedoczynność tarczycy i sezonową alergię na pyłki. W badaniu z 2015 roku, którego wyniki zostały upublicznione, podano, że ciśnienie Hillary Clinton to 100/65, puls 72, poprawne EKG, a poziom cholesterolu - 195.