Podczas obławy w sobotę policja otoczyła budynek na osiedlu w Chemnitz, w którym mieszkał 22-letni Syryjczyk. Funkcjonariusze rozpoznali podejrzanego w budynku, ale - obawiając się, że ma przy sobie ładunek wybuchowy - nie zaatakowali od razu, lecz oddali strzał ostrzegawczy, licząc na to, że wycofa się on do mieszkania. Po wyważeniu drzwi okazało się, że poszukiwany uciekł.
W mieszkaniu znaleziono kilkaset gramów silnie wybuchowej substancji. Materiał wybuchowy zdetonowano pod kontrolą specjalistów. Substancja była bardziej niebezpieczna niż używany przez terrorystów TNT - oceniają eksperci. Podejrzany zbiegł i jest poszukiwany listem gończym. Do policji wpłynęło jak dotąd około 80 "poważnych" informacji dotyczących zbiega. Władze zaapelowały do obywateli o ostrożność, ponieważ nie wiadomo, czy poszukiwany jest uzbrojony. Środki bezpieczeństwa wzmocniono m.in. w oddalonym o 260 km od Chemnitz Berlinie.
Na berlińskim lotnisku Tegel doszło do incydentu. Policja wyprowadziła z samolotu linii Eurowings jednego z pasażerów podobnego do poszukiwanego Syryjczyka. W akcji uczestniczyli też funkcjonariusze jednostki antyterrorystycznej GSG 9 - podał dziennik "Der Tagesspiegel".
Rzecznik MSW oświadczył, że incydent w Chemnitz świadczy o tym, że Niemcy znajdują się na celowniku terrorystów. Zdaniem MSW nie można wykluczyć zamachów, takich, jakie miały miejsce w przeszłości we Francji czy Belgii. Niemieckie władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo zachowują czujność - zapewnia resort spraw wewnętrznych.
Agencja dpa pisze, że poszukiwany Syryjczyk przyjechał kilka miesięcy temu do Niemiec jako uchodźca. Telewizja ZDF podawała wcześniej, że otrzymał azyl w Niemczech. Nie wiadomo, jakie cele chciał zaatakować podejrzewany o kontakty z Państwem Islamskim. Władze nie potwierdziły informacji prasowych, że miał to być jeden z portów lotniczych.