"Odważna osobista interwencja" przyczyniła się w "decydujący sposób" do schwytania 22-letniego podejrzanego - powiedział Jung. To wielki sukces w walce z terroryzmem, pokazujący, że ogromna większość mieszkających tutaj cudzoziemców ubiegających się o azyl nie chce mieć nic wspólnego z islamizmem - podkreślił polityk SPD zapowiadając, że chciałby się z nimi osobiście spotkać.
Wcześniej wyrazy wdzięczności przekazała kanclerz Angela Merkel i premier Saksonii Stanislaw Tillich.
Dżabr al-Bakr, uchodźca z Syrii podejrzewany o budowę bomby i przygotowywanie zamachu, wymknął się w sobotę z obławy policyjnej w Chemnitz w Saksonii na wschodzie Niemiec. Uciekający przedostał się do oddalonego o niespełna 100 km Lipska, gdzie na dworcu poprosił innych Syryjczyków o nocleg. Rodacy udzielili mu schronienia, jednak gdy dowiedzieli się, że jest poszukiwany listem gończym, związali go i zawiadomili policję. W poniedziałek rano mężczyzna został zatrzymany.
W jego mieszkaniu w Chemnitz policja znalazła 1,5 kilograma wybuchowej substancji, zapalniki i metalowe części stosowane do konstrukcji bomb. Zdaniem służb bezpieczeństwa al-Bakr działał w porozumieniu z Państwem Islamskim (IS) i planował atak na jedno z berlińskich lotnisk. Zdaniem szefa Urzędu Ochrony Konstytucji Hansa-Georga Maassena interwencja policji miała miejsce "za pięć dwunasta".
Jak podał na stronie internetowej dziennik "Die Welt" al-Bakr przebywał od wiosny do późnego lata w Turcji, a być może także w Syrii, gdzie mógł przejść przeszkolenie. Niemiecki kontrwywiad obserwował go od połowy września, po otrzymaniu informacji od służb innych krajów, że w Niemczech przygotowywany jest zamach.
Politycy partii chadeckich CDU i CSU domagają się bardziej wnikliwego sprawdzania wszystkich osób wjeżdżających do Niemiec z zamiarem wystąpienia o azyl. W kontroli miałyby brać wszystkie służby łącznie z wywiadem i kontrwywiadem. SPD, Lewica i Zieloni uważają, że takie praktyki oznaczałyby uznanie wszystkich uchodźców za osoby podejrzane.