Szwajcarski dziennik "Le Temps" pisze o artykule, który we wtorek - dzień po pożarze, który zniszczył Notre Dame - opublikował z kolei włoski dziennik "Il Sole-24 Ore".
Ta mediolańska gazeta informowała, że w 2016 roku na zlecenie francuskiego Państwowego Ośrodka Badań Naukowych (CNRS) Paolo Vannucci - pochodzący z Lukki pracownik Uniwersytetu w Wersalu - sporządził raport mówiący o ryzyku ataku terrorystycznego i bezpieczeństwie paryskiej świątyni.
Według "Il Sole-24 Ore" w dokumencie tym Vannucci ostrzegał francuskie władze, że "stężenie pyłu zebranego (w katedrze) na przestrzeni wieków" sprawia, że pożar "może zostać wywołany zwarciem elektrycznym bądź po prostu od kabli elektrycznych" używanych podczas prac renowacyjnych. W raporcie Włoch wspominał również o "braku we francuskiej katedrze skutecznego automatycznego systemu przeciwpożarowego".
"Le Temps" zauważa, że CNRS, który zlecił wykonanie raportu, na swojej liście ekspertów wysłanej dziennikarzom dzień po pożarze nie umieścił ani nazwiska Vannucciego, ani informacji o raporcie.
Dziennik podkreśla, że ekspertyza została zamówiona w kontekście zagrożenia terrorystycznego we Francji po zamachach z 2015 roku i jej celem była ocena ryzyka w Notre Dame i innych znanych budowlach. Zdaniem gazety opinię zawartą w raporcie znali włoscy dziennikarze w Paryżu. "To wyjaśnia surową krytykę - jaka wybuchła dzień po pożarze - wobec nieprawidłowości w zakresie procedur bezpieczeństwa" w Notre Dame - czytamy.
Z kolei francuski tygodnik "Marianne" opublikował w czwartek wywiad z Vannuccim, w którym wyjaśnił on, że raport został zaklasyfikowany jako "poufny" ze względów bezpieczeństwa. - Rząd (Manuela) Vallsa uznał, że nic z rezultatów naszego badania nie może wyciec (...)", ponieważ mogłoby posłużyć jako inspiracja dla przestępców - tłumaczył naukowiec. "Le Temps" pisze, że z pewnością chodzi o terrorystów, którzy mogliby skorzystać z informacji zawartych w raporcie.
Vannucci powiedział "Marianne", że w raporcie podkreślono, iż należało koniecznie "zainstalować system gaśniczy". - Tak naprawdę nie było tam praktycznie żadnego systemu przeciwpożarowego, zwłaszcza pod dachem, gdzie nie było żadnych instalacji elektrycznych, by nie stwarzać ryzyka wystąpienia zwarcia czy pojawienia się iskry. Podejrzewam, że w ramach prac renowacyjnych zainstalowano coś prowizorycznego, ale nie jestem tego pewien - tłumaczył naukowiec dziennikarzom tygodnika.
Dodał, że choć dla naukowców decyzja o utajnieniu raportu była "fatalna", rozumie, że władze tak zdecydowały, ponieważ były to dane wrażliwe. Zastrzegł, że nie jest w stanie jednak zrozumieć, dlaczego z raportu nie skorzystały. - W pewnym momencie przestaliśmy dyskutować z CNRS, bo zrozumieliśmy, że to nic nie da (...). Zorganizowaliśmy jednak spotkanie w ministerstwie edukacji narodowej i byli tam przedstawiciele wielu ministerstw. Zatem rząd był w pełni tego (ryzyka) świadomy - podkreślił.
Na koniec rozmowy zaznaczył, że chciałby przeprowadzić badanie katedry teraz, po pożarze i dodał, że w poprzednim raporcie podkreślano, że budowli może zagrozić również wiatr.
Associated Press, powołując się na przedstawiciela francuskiej policji, podało, że śledczy badający sprawę pożaru Notre Dame uważają, że jego przyczyną prawdopodobnie było zwarcie elektryczne. Wcześniej informowano, że doszło do niego najprawdopodobniej w trakcie prowadzonych w świątyni prac renowacyjnych.
W środę cytowany przez AP paryski urzędnik poinformował, że rozebrana zostanie struktura naokoło rozet świątyni, a straż pożarna ostrzegała, że choć słynne rozety mimo pożaru są "w dobrym stanie", mogą się pojawić problemy z elementami, która je podtrzymują.
Ekspert ds. pożarów we francuskim ministerstwie kultury Jose Vaz de Matos wyjaśniał, że demontaż ten ma ograniczyć ruch kamieni tworzących budowlę i zapobiec dalszym szkodom, które może wzmóc m.in. działanie wiatru.
Ogień zniszczył katedrę, doprowadzając m.in. do zawalenia się XIX-wiecznej iglicy świątyni. Prezydent Francji Emmanuel Macron liczy, że obudowę Notre Dame uda się zakończyć w ciągu pięciu lat; w 2024 roku w Paryżu mają się odbyć letnie igrzyska olimpijskie. Wielu ekspertów uważa jednak, że to zbyt mało czasu na tak duże prace.
W 2017 roku katedrę Notre Dame odwiedziło 12 milionów turystów.