Według nieoficjalnych informacji przedstawiciele polskiej prokuratury będą w Smoleńsku do końca tygodnia.
Poprzednia taka wizyta odbyła się we wrześniu ub. roku.
Obecne prace prokuratorów w Smoleńsku zbiegły się z ustawieniem na prywatnym terenie przy miejscu katastrofy smoleńskiej tablic z napisami w języku rosyjskim, prezentujących m.in. ustalenia rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) na temat przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Jako autor tablic figuruje działająca w Smoleńsku fundacja.
Jak poinformował w czwartek polski resort dyplomacji, w reakcji na ustawienie tablic wiceszef MSZ odpowiedzialny m.in. za politykę wschodnią Marcin Przydacz spotkał się z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Warszawie Siergiejem Andriejewem. W przekazanym ambasadorowi stanowisku wskazano, że "zarówno treść, jak i samo postawienie tablic nie zostało uzgodnione ze stroną polską", a Polska "oczekuje w tej sprawie na wyjaśnienia, usunięcia tablic, jak również niezwłocznego wprowadzenia w życie polsko-rosyjskich uzgodnień dotyczących budowy pomnika ofiar na miejscu katastrofy".
Wrak samolotu Tu-154M znajduje się na płycie lotniska wojskowego Smoleńsk Północny. Przedstawiciele polskich wielokrotnie podnosili kwestię zwrotu wraku w rozmowach ze stroną rosyjską. Po raz ostatni 17 maja szef MSZ Jacek Czaputowicz poruszył ten temat na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem.
Rosyjski Komitet Śledczy zapewnia, że śledztwo w sprawie karnej dotyczącej katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku wciąż trwa. Według stanowiska władz Rosji wrak polskiego samolotu jest dowodem rzeczowym i z tego powodu nie może być zwrócony Polsce.
10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M z polską delegacją udającą się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.