Od środy do piątku w Poznaniu trwał szczyt Bałkanów Zachodnich. Bałkany Zachodnie to przyjęte w Unii Europejskiej określenie dla sześciu krajów Europy Południowo-Wschodniej, objętych polityką rozszerzenia UE: Republiki Albanii, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Republiki Kosowa, Republiki Macedonii Północnej i Republiki Serbii.
W szczycie uczestniczyli przedstawiciele krajów biorących udział w procesie berlińskim - inicjatywie służącej wspieraniu integracji tych państw z Unią Europejską. - Wierzę głęboko w to, że niedługo ta integracja zakończy się pełnym sukcesem i te sześć krajów będzie częścią Unii Europejskiej – mówił w piątek na wspólnej konferencji szefów rządów: Polski, Niemiec, Bułgarii i Macedonii Północnej premier Mateusz Morawiecki.
O kwestię integracji Bałkanów Zachodnich pytany był w poniedziałek w TVP Info szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz.
- Jeśli chodzi o Bałkany Zachodnie, to polityka Francji jest od dłuższego czasu dość niechętna rozszerzeniu Unii Europejskiej. Wynika to z obaw, z takiej klaustrofobii, zamknięcia Francji – wbrew pozorom, temu, co się mówi, że ona jest otwarta – na rozszerzenie czy też włączenie państw Bałkanów Zachodnich – mówił Czaputowicz.
- Powiedzmy sobie szczerze: to są państwa leżące w Europie i naszym obowiązkiem jest przyjęcie tych państw do Unii Europejskiej. Bez przyjęcia państw Bałkanów Zachodniej proces integracji europejskiej nie będzie zakończony – dodał.
Dopytywany, skąd wynika sprzeciw Francji, Czaputowicz wskazał, że podyktowane jest to opinią publiczną w tym kraju. - Francuzi są przeciwni temu i Macron jakby odpowiada na to zapotrzebowanie społeczne, mimo że to oczywiście nie jest w interesie Unii Europejskiej - mówił.
Jak podkreślił, w kwestii podejścia do Bałkanów Zachodnich Polska sytuuje się w głównym nurcie Unii. - My jesteśmy tutaj razem z (szefową unijnej dyplomacji) Federicą Mogherini, która uważa, że należy rozpocząć negocjacje, które jeszcze nie przesądzają o członkostwie, negocjacje z Albanią i Macedonią Północną – powiedział. Jak dodał, na wniosek Francji zostały one przeniesione na październik. - Mamy nadzieję, że dojdzie do otwarcia tych negocjacji. Mówiąc kolokwialnym językiem, Francja jest tym hamulcowym Unii Europejskiej – ocenił szef MSZ.