Wojciechowski podkreślił, że "z własnej inicjatywy" zwrócił Parlamentowi Europejskiemu ponad 11 tys. euro w 2016 roku, gdy podczas porządkowania dokumentów stwierdził "ryzyko jakiegoś błędu w tych obliczeniach" w rozliczaniu podróży z lat 2009-2011. Jak podkreślił, posiada potwierdzające to dokumenty, które może pokazać.

Reklama

Powiedział też, że w maju otrzymał od OLAF "dokument, który zgodnie z procedurą przesyła się po zakończeniu dochodzenia, żeby osoba objęta tym dochodzeniem mogła się do niego odnieść". "Nie mogłem tego dokumentu ujawniać, niestety (...), zwróciłem się do OLAF o zgodę na to" - dodał.

Jak zaznaczył, z pisma OLAF wynika, że zbadano jego dokumenty rozliczeniowe z siedmiu lat i że "w dziewięciu z nich znalazły się omyłki pisarskie i rachunkowe, nic więcej".

Dodał, że chodzi o uchybienia niezamierzone. Błędy te miały polegać np. na nieprawidłowym wpisaniu numeru rejestracyjnego samochodu, którym podróżował jako europoseł czy podaniu z pamięci po czasie niewłaściwych wskazań stanu licznika. Mam podstawy sądzić, że postępowanie jest zakończone, a jedynie nie są jeszcze sformułowane końcowe wnioski - powiedział Wojciechowski Polskiej Agencji Prasowej.

Na pytanie, czy spodziewa się, że informacje o postępowaniu OLAF wobec niego zaszkodzą mu podczas przesłuchań w europarlamencie jako kandydata do objęcie teki w KE, Wojciechowski zadeklarował, że jest gotów "wszystko wyjaśnić z dokumentami w ręku, pod warunkiem, że zostanie wydana zgoda na posłużenie się tymi dokumentami".

Z Wojciechowskim rozmawiała także agencja AFP, której polski kandydat do KE powiedział, że suma 11 250 euro, którą zwrócił Parlamentowi Europejskiemu w 2016 roku, "w całości pokrywała koszt (nieudokumentowanych dostatecznie) podróży" oraz że "nie spowodowało to kosztów dla podatnika". Powiedział, że chodziło o "błąd administracyjny" oraz że złożył "wyczerpujące wyjaśnienia wobec OLAF".

Reklama

Agencje AFP i dpa podały w piątek, że OLAF potwierdził tego dnia, iż przeciwko Wojciechowskiemu toczy się postępowanie w sprawie "domniemanych nieprawidłowości przy zwrocie kosztów podróży" w latach 2004-2014, gdy polityk był europosłem.

Wcześniej w piątek o sprawie poinformował na stronie internetowej "Der Spiegel". Według niemieckiego tygodnika, który powołuje się na źródła w Parlamencie Europejskim, chodzi o "pięciocyfrowe sumy".

Jak napisał "Spiegel", w odpowiedzi na pytanie tej gazety Wojciechowski poinformował, że za okres 2009-2011 "z własnej inicjatywy" dopłacił 11 250 euro za "niedostatecznie udokumentowane" koszty podróży. Gazeta zaznacza jednak, że ze zdobytych przez nią informacji wynika, iż chodzi o sprawy wykraczające poza ten okres.

Według tygodnika, Komisja Europejska ani zespół przyszłej szefowej KE Ursuli von der Leyen na razie nie wypowiadają się na ten temat ze względu na to, że postępowanie nadal trwa.

Tygodnik dodaje, że na razie nie jest jasne, czy OLAF zdąży przedstawić raport końcowy z postępowania, zanim pod koniec września odbędą się przesłuchania przyszłych komisarzy w PE, ani czy Wojciechowski będzie musiał zwrócić kolejne sumy w razie potwierdzenia nieprawidłowości.

Gazeta przypomina, że teka komisarza ds. rolnictwa, do której objęcia typowany jest Polak, jest jedną z najważniejszych w KE.

Jak pisze agencja dpa, w poniedziałek von der Leyen zamierza opublikować listę wszystkich kandydatów do swojej Komisji, a dzień później przedstawi podział tek.

64-letni Wojciechowski należy do Prawa i Sprawiedliwości. Początkowo był sędzią i przez wiele lat kierował Najwyższą Izbą Kontroli, potem w 2004 roku został eurodeputowanym. Od 2016 roku pracuje w Europejskim Trybunale Obrachunkowym (ETO). Kandydatem do objęcia teki w KE został, gdy z ubiegania się o nią zrezygnował szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.