"Przyjaciel kiedyś zapytał Margaret Thatcher co, gdyby miała jeszcze jedną szansę, zrobiłaby inaczej. Po dłuższej chwili namysłu odpowiedziała: +Myślę, że za pierwszym razem zrobiłam to całkiem dobrze+. Ja nie czuję tego samego. Kiedy patrzę wstecz na moją karierę w polityce, są rzeczy, których żałuję. Mnóstwo. I żałuję wielu spraw wokół unijnego referendum. Od terminu głosowania do oczekiwań wokół renegocjacji, na powstanie których pozwoliłem, wiele rzeczy zrobiłbym inaczej" - pisze Cameron w liczącej 752 strony książce "For the Record".
Cameron, który był przywódcą Partii Konserwatywnej od 2005 r., a premierem Wielkiej Brytanii od 2010 r., ustąpił z obu funkcji w następstwie przegranego referendum z 2016 roku nt. dalszego członkostwa w UE. Po rezygnacji usunął się w cień, praktycznie nie wypowiadając się na temat potężnego zamieszania wokół brexitu, którego był mimowolnym sprawcą. Książka jest jego pierwszą całościową refleksją na temat politycznych dokonań.
Były premier nie żałuje samego faktu rozpisania referendum, gdyż - jak wyjaśnia - było to konieczne i nieuniknione. Przyznaje się natomiast do błędów w kampanii i wyraża ubolewanie z powodu podziałów, które to głosowanie wywołało. "Głęboko ubolewam nad wynikiem i przyznaję, że moje podejście zawiodło. Decyzje, które podjąłem, przyczyniły się do tej porażki. Zawiodłem" - pisze Cameron.
Ostro skrytykował natomiast tych polityków Partii Konserwatywnej, którzy włączyli się w kampanię na rzecz brexitu. Chodzi przede wszystkim o obecnego szefa rządu Borisa Johnsona i ówczesnego ministra sprawiedliwości Michaela Gove'a. Według Camerona Johnson opowiedział się za wystąpieniem z UE, choć wcale w to nie wierzył, lecz uznał to za potencjalnie bardziej korzystne dla swojej kariery politycznej. Natomiast Gove'owi - który przez lata był także bliskim przyjacielem Camerona - zarzucił permanentną nielojalność. "Jedna cecha się przebija - nielojalność. Nielojalność wobec mnie, a potem nielojalność wobec Borisa" - ocenił były premier.
"For the Record" nie jest książką poświęconą tylko brexitowi ani nawet tylko sześcioletniemu urzędowaniu na Downing Street. Cameron opowiada w niej o pierwszym spotkaniu z królową Elżbietą II, gdy był uczniem szkoły podstawowej; przyznaje, że gdy chodził do słynnej szkoły w Eton, regularnie palił marihuanę; opisuje ból związany ze stratą pierwszego dziecka (jego sześcioletni synek zmarł w 2009 r. na nieuleczalną chorobę). Ujawnia też, że za jedno z największych osiągnięć swoich rządów uznaje legalizację małżeństw jednopłciowych oraz że przekonała go do tego jego żona Samantha.
Brytyjska prasa z mieszanymi uczuciami przyjęła wspomnienia Camerona. Najczęściej porównuje je z pamiętnikami innego byłego premiera Tony'ego Blaira, w przypadku którego również jedna decyzja - przystąpienie do wojny w Iraku - zaciążyła na całej politycznej spuściźnie. Według recenzentów książka Camerona jest ciekawa, dobrze napisana, przejmująca, ale cały czas przebija się z niej wątek usprawiedliwiania się czy nawet samooszukiwania w związku z decyzją o rozpisaniu referendum.