Zamówiony przez jedną z linii lotniczych ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich samolot przechodził rutynowe naziemne testy silników i hamulców. Nie wiadomo, co poszło źle, ale próba zakończyła się całkowitym zniszczeniem maszyny.

Reklama

Świadkowie twierdzą, że airbus ze zbyt dużą prędkością podjeżdżał z hangaru na pas startowy. Nie wyhamował i uderzył w zaporę. Być może przyczyną był błąd pilota, który śpieszył się z zakończeniem testów. Niewykluczona jest również awaria w systemie hamulcowym samolotu. Wyjaśni to specjalna komisja.

Naprawa maszyny nie wchodzi już w grę, ponieważ uszkodzenia są zbyt duże. Wart kilkaset milionów dolarów samolot - zamiast na lotnisku w Dubaju - wyląduje teraz najprawdopodobniej na złomowisku.