W oświadczeniu delegacji PiS w Parlamencie Europejskim nie pada żadne nazwisko, jednak w ostatnim czasie na ten temat wypowiadała się m.in. unijna komisarz ds. równości Helena Dalli. Maltańska polityk na jednym z wydarzeń w tym tygodniu krytykowała tzw. strefy wolne od ideologii LGBTI, ogłaszane przez niektóre samorządy w Polsce. "Nie możemy pozwolić na dystrybucję naklejek o strefach wolnych od LGBTI czy na przyjmowanie uchwał przeciw LGBTI i nie czuć się odpowiedzialnymi za kolejny etap, w którym mają miejsce fizyczne ataki, nawet jeśli są one przeprowadzane przez innych" - podkreśliła komisarz cytowana w artykule portalu EUobserver.
"Polska była, jest i pozostanie demokratycznym państwem, w którym, zgodnie z konsytuacją RP, każdy obywatel jest równy wobec prawa. Rząd Prawa i Sprawiedliwości jako priorytet traktuje zapewnienie praw i bezpieczeństwa wszystkim obywatelom, bez względu na płeć, wyznanie, pochodzenie czy orientację seksualną" - zaznaczyła w oświadczeniu delegacja PiS w PE. Temat traktowania mniejszości w Polsce pojawił się w PE po ubiegłorocznym marszu równości w Białymstoku, w takcie którego uczestnicy parady byli atakowani przez m.in. przedstawicieli środowisk kibicowskich.
Eurodeputowani PiS podkreślili, że dla polskich służb porządkowych nie ma znaczenia, jakiej orientacji seksualnej jest obywatel Rzeczypospolitej wymagający pomocy czy ochrony. "Państwo polskie zapewnia pełne bezpieczeństwo uczestnikom zgromadzeń publicznych, w tym tzw. parad równości" - zaznaczyli. Zwrócili uwagę, że Sejm nie prowadził ani nie planuje żadnych prac legislacyjnych mających na celu dyskryminowanie jakichkolwiek mniejszości. Rząd Polski - podkreślili - stoi na stanowisku, że to rodzice mają prawo decydować, jak chcą wychowywać i edukować swoje dzieci, a kształt systemu edukacji pozostaje wewnętrzną kompetencją państw członkowskich UE.
"Pojawiające się na forum instytucji unijnych kłamliwe oskarżenia kierowane pod adresem polskiego rządu kreują nieprawdziwy obraz sytuacji i są wykorzystywane jako element toczącej się wewnętrznej walki politycznej. Ubolewamy, że włączają się w nią również przedstawiciele Komisji Europejskiej" - czytamy w oświadczeniu delegacji PiS.
Rzecznik KE Eric Mamer, pytany o sprawę przez PAP, powiedział na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli, że komisarz Dalli, tak jak inni komisarze zajmuje się tłumaczeniem polityk Komisji, "a nie rozsiewaniem jakichkolwiek informacji".
Parlament Europejski przyjął w grudniu rezolucję potępiającą dyskryminację i mowę nienawiści wobec osób LGBTI. Posłowie potępili m.in. "tak zwane strefy wolne od LGBTI tworzone od początku 2019 roku przez dziesiątki gmin, powiatów, regionów w południowo-wschodniej części kraju (Polski - PAP)", jak również mowę nienawiści skierowaną do osób LGBTI w innych państwach członkowskich - Estonii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Rumunii i na Węgrzech. Pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej Barbara Socha odpowiadała wówczas, że nie słyszała o prawie, które dyskryminowałoby osoby LGBTI w Polsce.
Tzw. strefy wolne od LGBT to przyjmowane przez samorządy głównie w Polsce południowo-wschodniej i wschodniej niewiążące prawnie uchwały, które mają deklarować, że dany teren jest wolny od "ideologii LGBT". Stanowiska te są krytykowane przez środowiska broniące praw mniejszości seksualnych. Aby zwrócić uwagę na problem symbolicznych uchwał aktywista Bart Staszewski zawiesił znaki "Strefa wolna od LGBT" w kilku miejscowościach. "Symboliczne znaki są odpowiedzią na symboliczne akty dyskryminacji" - wyjaśniał na Twitterze działacz.