"Rzeczpospolita" poinformowała w piątek, że aż 2 mln euro dziennie kary może grozić Polsce, jeżeli "nie zamrozi" działania Izby Dyscyplinarnej SN. Według dziennika projekt postanowienia wiceprezesa TSUE o zastosowaniu środka tymczasowego jest już gotowy i może być ogłoszony już w przyszłym tygodniu. "Trybunał Sprawiedliwości UE nigdy nie komentuje doniesień prasowych i pogłosek na temat trwających postępowań. Postępowanie w sprawie środków tymczasowych jest w toku. Informacje, które podał dziennik "Rz", nie pochodzą z Trybunału" - poinformowały w poniedziałek PAP służby prasowe TSUE.

Reklama

Według "Rz" w projekcie postanowienia można przeczytać: "Jeżeli naruszenie miałoby zostać stwierdzone, Trybunał nakaże Rzeczypospolitej Polskiej zapłatę na rzecz Komisji kary pieniężnej w wysokości co najmniej 2 000 000 EUR dziennie od dnia doręczenia Rzeczypospolitej Polskiej niniejszego postanowienia aż do chwili, w której owo państwo członkowskie będzie przestrzegać niniejszego postanowienia, lub do ogłoszenia wyroku kończącego sprawę C-791/19".

Jak pisze dziennik, "sprawa wysokości kary już zaczyna budzić kontrowersje". "Informacja o przygotowanym postanowieniu i grożącej Polsce karze została ujawniona w mediach społecznościowych, zanim oficjalnie ogłosi ją Trybunał w Luksemburgu, co wcześniej nie zdarzało się. Wywołało to oburzenie polskich negocjatorów w Brukseli i przed TSUE i może być przyczyną protestów Warszawy, że w spór z Brukselą mogą angażować się +lobbyści+" - podała w artykule "Rz", dodając, że dowiedziała się tego nieoficjalnie.

Według źródeł PAP Polska ma do 13 lutego przekazać TSUE wyjaśnienia w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. 24 stycznia TSUE poinformował, że Komisja Europejska złożyła wniosek do Trybunału o zastosowanie środków tymczasowych przeciw Polsce w odniesieniu do systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Jeśli TSUE uzna wniosek, Izba Dyscyplinarna SN zostanie zawieszona.

Reklama

Rzecznik polskiego rządu Piotr Müller, komentując decyzję KE o wystąpieniu o środki tymczasowe, powiedział wtedy, że "wymiar sprawiedliwości jest domeną regulacyjną państw członkowskich i nie dotyczą go regulacje unijne". Dodał, że w związku z tym, w ocenie rządu, KE nie ma podstawy prawnej, by podważać przepisy prawa dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Müller podkreślił jednocześnie, że rząd podtrzymuje wszystkie wcześniejsze argumenty o niezasadności skargi KE na kwestie związane z Izbą Dyscyplinarną SN.

O środkach tymczasowych będzie w pierwszej kolejności decydowała wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta, co wynika ze statutu Trybunału. Hiszpanka nie ma określonego terminu na wydanie decyzji. Środki tymczasowe, jeśli zostaną orzeczone, zaczną obowiązywać natychmiast. Następnie wyznaczony zostanie termin rozprawy, podczas której strony, w tym wypadku polski rząd oraz KE, będą mogły zaprezentować swoje argumenty.

Potem zostanie wyznaczona data ostatecznego postanowienia. W tym przypadku sprawa dotyczy Sądu Najwyższego państwa członkowskiego, więc można się spodziewać, że TSUE wyda decyzję w składzie orzekającym wielkiej izby.

Reklama

Jeśli środki tymczasowe zostaną zasądzone, a Polska zdaniem Komisji im się nie podda, to KE będzie mogła wystąpić do TSUE o zasądzenie kar pieniężnych. W przypadku sprawy dotyczącej Puszczy Białowieskiej kara grożąca za niestosowanie się do zakazu wynosiła minimum 100 tys. euro dziennie. Ostatecznie wycinkę wstrzymano i kar nie naliczano.

10 października 2019 r. KE zdecydowała o skierowaniu skargi do TSUE w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce, "aby chronić sędziów przed kontrolą polityczną". Jak uzasadniała, nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym. Komisja wystąpiła wówczas do TSUE o zajęcie się sprawą w trybie przyspieszonym, ale jej wniosek dotychczas nie został uwzględniony.