Co roku w Wielki Piątek w wiosce San Pedro Cutud, ok. 100 km od Manili, tysiące ludzi biorą udział - przy obecności dziesiątek tysięcy widzów - w procesji biczujących się pokutników zakończonej ukrzyżowaniem. W tym roku wydarzenie to zostało odwołane - podobnie jak i inne wydarzenia religijne w całych Filipinach. Ale jak donosi agencja AP, nie powstrzymało to przynajmniej części pokutujących, którzy zbierali się w małych grupach pod kościołami w całym kraju.
Jesteśmy tu, bo chcemy, by epidemia Covid-19 się zakończyła i modlimy się o powrót do normalności w naszym kraju - powiedział AP Edward Degusano, który uczestniczył w rytuale samobiczowania pod kościołem w Manili, stolicy kraju.
Filipiński CNN opisał z kolei inną grupę wiernych, którzy przeprowadzili wielkopiątkową procesję ulicami za pomocą motorikszy.
Wszystko to mimo faktu, że na Filipinach - jednym z najciężej dotkniętych przez epidemię krajów południowo-wschodniej Azji - obowiązują jedne z najcięższych restrykcji, egzekwowane często w bezwzględny sposób przez siły bezpieczeństwa.
Jak podał dziennik "Philippine Daily Inquirer" już w czwartek w San Pedro Cutud aresztowano trzech biczujących się pokutników. Miejscowość już od niedzieli palmowej jest całkowicie odcięta od świata, a dróg wjazdowych do wioski pilnują policjanci.
Władze kościelne na Filipinach, które od lat potępiają fizyczne formy pokuty, apelują do wiernych, by zostali w domach i uczestniczyli w nabożeństwach przez internet i telewizję. Większość nabożeństw Wielkiego Tygodnia została odwołana.
Na Filipinach wykryto dotąd 4195 przypadków infekcji koronawirusa. 221 osób zmarło.