Po rezygnacji Romneya jest już niemal pewne, że to właśnie John McCain zmierzy się z kandydatem nominowanym przez Demokratów. Czy będzie to Barack Obama, czy Hillary Clinton? Tego wciąż nie wiadomo.

Reklama

Na razie z obozu tej ostatniej dochodzą niepokojące wieści. Jak ogłosiła dziś Hillary Clinton, musiała pożyczyć swojemu sztabowi 5 milionów dolarów z własnych oszczędności. Wszystko przez ostatnie kosztowne prawybory, organizowane w 24 stanach. Co więcej, jak wyszło na jaw, personel jej kampanii nie dostaje już pensji.

Te informacje nie wpłyną już jednak na decyzję, komu Demokraci powierzą walkę o fotel prezydenta. Po "superwtorku", czyli ostatnich prawyborach, politycy podliczają głosy. Ten, kto weźmie ich więcej, dostanie też więcej delegatów. A głosy delegatów decydują o tym, komu przypadnie nominacja.