Sekretarz obrony wezwał na dywanik szefów zaopatrzenia armii, marynarki i lotnictwa i dał im 60 dni na policzenie wszystkich głowic atomowych. Chce wiedzieć, czy amerykańscy wojskowi znowu gdzieś nie zgubili kilku bomb.

Niezależnie od liczenia, wojsko prowadzi też śledztwo. Dowódcy chcą wiedzieć, jakim cudem na Tajwan trafiło kilka zapalników do bomb atomowych. Przecież samych głowic na wyspie nie ma. Chiny już domagają się pełnych wyjaśnień, oskarżając Waszyngton, że potajemnie dozbraja Tajwan, by ten mógł bezpiecznie ogłosić niepodległość.

Reklama

Zresztą to nie pierwsza wpadka amerykańskich wojskowych w ciągu ostatnich paru lat. W sierpniu ubiegłego roku bombowiec B-52 przeleciał całe Stany, zanim ktoś zorientował się, że maszyna przenosi sześć pocisków cruise uzbrojonych w głowice jądrowe.