Dzieci - z których najmłodsze ma osiem lat - są przerażone tym, co dzieje się wokół nich. Najpierw rodzice zamknęli się z nimi na kilka miesięcy w ciemnej jaskini wydrążonej w zboczu góry koło wioski Nikolskoje (około 650 kilometrów na południowy wschód od Moskwy).

Reklama

Później starszyzna sekty Rosyjski Kościół Ortodoksyjny oznajmiła, że wysadzi pieczarę w powietrze, by pogrzebać się tam żywcem. Psychopaci chcieli użyć do tego bomby zrobionej z butli z gazem.

Ostatecznie obłąkanymi zajęły się specsłużby. Znalazły człowieka, który założył tę sektę. Jest nim chory psychicznie Piotr Kuzniecow. To on wmówił ludziom, że w maju będzie koniec świata, a pogrzebani w jaskini będą decydować po śmierci, kto z ludzi pójdzie do nieba, a kto do piekła. Jednak sam Kuzniecow nie zamknął się w pieczarze na całą zimę. Twierdził, że prorok nie musi tego robić.

Po krótkim pobycie w zakładzie psychiatrycznym Kuzniecow zgodził się namówić ludzi, by wyszli z pieczary i nie wysadzali się w powietrze. W środku było 30 osób. W piątek wyszło pierwszych siedmioro członków sekty. Dziś jaskinię opuściło grupa czternastu osób, w której były również dzieci. Dorośli oddali też milicji broń. Mieli ze sobą trzy strzelby.