Zanosi się na niezłą bitwę. Do akcji wkroczyły już samooty zwiadowcze. Piloci patrolują Zatokę Ardeńską, gdzie jacht po raz ostatni nadał sygnał radiowy. Ale na razie nie wiadomo, gdzie skryli się piraci, co stało się z 23-osobową załogą i gdzie jest luksusowy 88-metrowy żaglowiec "Le Ponant".

Reklama

Jacht płynął z Seszeli na Morze Śródziemne. Na pokładzie nie miał pasażerów. Załoga to głównie Francuzi. Jest też kilku Ukraińców. Władze Francji wciąż czekają na żądanie okupu lub chociaż sygnał, że marynarze żyją. "Od porwania nie mieliśmy żadnego kontaktu ani z załogą żaglowca, ani z piratami" - przyznaje minister obrony Francji Herve Morin.

Międzynarodowe Biuro Morskie ostrzega wszystkie jednostki w okolicy somalijskiego wybrzeża - piraci mają szybkie nowoczesne łodzie i są świetnie uzbrojeni. Atakują wszystkie statki, od pasażerskich po towarowe.