Tyran, który niemal ćwierć wieku więził w piwnicy swoją córkę i spłodzone z nią dzieci, załamał się - donosi "The Daily Mirror". Fritzl marzy teraz o spotkaniu z rodziną, którą dręczył przez lata - przekonuje, że chciałby wszystko wyjaśnić i przeprosić.

Reklama

Jednak Elisabeth, którą potwór przez ponad 30 lat gwałcił, powiedziała, że już nigdy w życiu nie chce widzieć swojego oprawcy.

Wygląda na to, że do sadysty z Amstetten zaczyna docierać, co go czeka. Gdy trzy tygodnie temu przywieziono go do więzienia, nie okazywał żadnej skruchy. Teraz po nocach słychać jego krzyki. Fritzla w "ciężkich chwilach" wspiera tylko jego przyjaciel, który nie chce ujawniać nazwiska.

Na depresję cierpi także żona Fritzla, Rosemary. 69-letnia kobieta nie może uwierzyć, że jej mąż przez ćwierć wieku więził córkę i płodził z nią kolejne dzieci. Ją samą zaś oszukiwał, że to zaginiona Elisabeth podrzuca je im na wychowanie.

Reklama

Tymczasem rodzina Fritzla - jak mówi jej adwokat - wiedzie w miarę normalne życie w austriackiej klinice. Elisabeth i jej dzieci wstają około 6-7 rano, jedzą razem śniadanie, a potem siadają przy wielkim stole i rozmawiają. "Potem każdy zajmuje się swoimi sprawami. Grają na komputerze, czytają książki, rysują, robią, co chcą" - relacjonuje Christoph Herbst w "The Daily Telegraph".

Adwokat opowiada, że 42-letnia dziś kobieta starała się zapewnić więzionym razem z nią dzieciom - jakkolwiek dziwnie to brzmi - w miarę normalne życie. Uczyła ich gramatyki, matematyki. "To są dobrze wychowane dzieci" - mówi o więzionej pod ziemią trójce potomków Fritzla.

W sumie potwór miał z Elisabeth siedmioro dzieci. Jedno z nich zmarło, a jego ciało sadysta spalił w piecu. Trójkę dzieci zabrał "na powierzchnię", a trójkę więził razem z córką pod ziemią.