Włoski minister spraw zagranicznych zwrócił uwagę na to, że do refleksji i działania muszą skłonić niedawne masowe ucieczki migrantów z ośrodków na Sycylii, gdzie odbywali kwarantannę.
Trzeba "rozwiązać problem u źródeł" - dodał Di Maio.
Ten, kto został poddany kwarantannie, "nie może myśleć, że wolno mu łamać włoskie reguły i iść sobie, gdzie chce" - powiedział szef dyplomacji. Dotyczy to również tych, którzy mają prawo do międzynarodowej ochrony - przypomniał.
Di Maio odniósł się do masowego napływu migrantów z Tunezji do Włoch, zaznaczając, że powodem tego jest między innymi niestabilność polityczna w ich kraju.
Nie możemy myśleć o tym, jak zatrzymać napływ, ale jak nie dopuścić do tego, by łodzie odpływały. Nad tym pracujemy w rządzie - oświadczył minister.
Zauważył, że Tunezja uważana jest za kraj bezpieczny i imigranci, którzy stamtąd przypływają, są odsyłani.
Nikt nie otrzyma prawa pobytu - zapewnił.
Zdaniem szefa włoskiego MSZ konieczna jest współpraca z władzami tunezyjskimi, aby na miejscu konfiskowały łodzie oraz pontony i je niszczyły. "Te łodzie widma często umykają radarom" - przyznał Di Maio.