Pompeo swoje wystąpienie na odbywającą się głównie wirtualnie konwencję Republikanów nagrał w trakcie oficjalnej rządowej wizyty w Izraelu. Przemawiając na tle starego miasta w Jerozolimie szef amerykańskiej dyplomacji powiedział, że "wypełniając obowiązek utrzymania nas (Amerykanów - PAP) bezpiecznymi i wolnymi prezydent (Trump) kierował śmiałymi inicjatywami w niemal każdym zakątku świata".

Reklama

Zdaniem Pompeo dzięki Trumpowi "NATO jest silniejsze", "Ukraina ma systemy obronne", a "Ameryka opuściła szkodliwe traktaty i może teraz budować pociski, by powstrzymać rosyjską agresję".

W swoim przemówieniu Pompeo chwalił Trumpa za zdecydowaną politykę wobec Chin. Odnosząc się do Korei Północnej uznał, że przywódca USA "obniżył temperaturę i wbrew wszelkim przeciwnościom sprowadził przywódców Korei Północnej do negocjacyjnego stołu". Zaznaczył przy tym, że władze KRLD nie przeprowadzają obecnie prób jądrowych oraz testów pocisków dalekiego zasięgu.

Pompeo przypomniał też, że Trump przeniósł ambasadę USA w Izraelu do Jerozolimy, którą nazwał "prawowitą stolicą żydowskiej ojczyzny". Pogratulował także prezydentowi doprowadzenia do porozumienia między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (ZEA), oceniając że o umowie tej "nasze wnuki będą uczyć się w szkołach".

Przemawiając we wtorek Pompeo stał się pierwszym urzędującym sekretarzem stanu od co najmniej 75 lat, który wystąpił na przedwyborczej konwencji partyjnej. Spotyka to się z krytyką Demokratów, którzy wskazują, że to zerwanie z tradycją oraz złamanie prawa stanowiącego, iż amerykańscy dyplomaci mają zakaz ingerowania w politykę wewnętrzną USA. We wtorek kontrolujący Izbę Reprezentantów Demokraci zapowiedzieli śledztwo ws. przemówienia Pompeo.

Departament Stanu zastrzega, że wystąpienie Pompeo miało charakter prywatny. Szef amerykańskiej dyplomacji nie wspominał w nim o swojej roli i pozycji dyplomacji, zaznaczając jedynie, że ma do wykonania "dużą robotę jako mąż Susan i ojciec Nicka".