"Przestańcie liczyć!" - napisał Trump na Twitterze w czwartek rano czasu lokalnego.
"Wyniki we wszystkich stanach, w których ostatnio ogłoszono zwycięstwo Bidena zostaną przez nas zaskarżone za oszustwa wyborcze. Jest (na to) pełno dowodów - sprawdźcie media. Wygramy!" - dodał po dwóch godzinach.
Agencja Associated Press jako "niezwykłe" komentuje apele urzędującego prezydenta o zaprzestanie liczenia legalnie oddanych głosów. Dodaje, że sztab Trumpa podjął w kilku stanach kroki prawne zmierzające do zaprzestania zliczania głosów, zarzucając temu procesowi brak transparentności.
Z dotychczasowych rezultatów wynika, że Biden zapewnił sobie dotąd 253 głosy elektorskie, a Trump - 213. Aby zostać kolejnym prezydentem USA, kandydat musi uzyskać poparcie co najmniej 270 elektorów.
Wynik wyborów pozostaje nierozstrzygnięty w Nevadzie (6 głosów elektorskich), Arizonie (11), Pensylwanii (20), Georgii (16), Karolinie Północnej (15) i Alasce (3).
Według agencji AP, powołującej się na władze stanowe, w Arizonie do przeliczenia pozostało jeszcze 450 tys. głosów, a Biden prowadzi przewagą 2,35 pkt. proc. i ok. 68 tys. głosów. Fox News, AP i "The Wall Street Journal" już uznały zwycięstwo Demokraty w Arizonie. Sztab Trumpa wciąż liczy na to, że dalsze liczenie głosów w tym stanie przyniesie zwycięstwo urzędującemu prezydentowi - relacjonuje AP.
Jak przypomina AP, za przeprowadzanie wyborów odpowiedzialne są władze stanowe i lokalne, a komentarze Trumpa nie mają wpływu na proces podliczania głosów.
Agencja ocenia, że mimo publicznych skarg urzędującego prezydenta jak dotąd liczenie głosów w całym kraju przebiega sprawnie i nie ma dowodów na jakiekolwiek naruszenia.