Po kilku miesiącach ciszy, w Kraju Basków znów zaatakowała ETA. Organizacja, która od lat 60-tych zabiła ponad 800 osób, tym razem chciała tylko pokazać swoją siłę. Godzinę przed wybuchem, przedstawiciel ETA zadzwonił na policję wskazując miejsce podłożenia ładunku na przedmieściach stolicy Kraju Basków - Vitorii.

Reklama

Policja szybko odgrodziła samochód z bombą. Ewakuowano także pobliską restaurację. Mundurowi nie próbowali jednak rozbroić ładunku.

Bomba eksplodowała kilka minut po północy w nocy z soboty na niedzielę. Dzięki informacji od ETA nikt nie zginął. Szkody są jednak znaczne.

W 2006 roku ETA, walcząca o niezależność Basków, ogłosiła zawieszenie broni i rozpoczęła rozmowy pokojowe z rządem. Jednak w grudniu tego samego roku doszło do krwawego zamachu na lotnisku w Madrycie. Rząd zerwał wtedy wszelkie rozmowy i rozpoczął zdecydowane działania przeciwko organizacji.

Reklama

Ta odpowiedziała podkładaniem bomb. W marcu wykonała także polityczny wyrok. Jej ofiarą stał się socjalistyczny polityk Isaias Carrasco. Strzelono mu w tył głowy. Wyrok wykonano, gdy wychodził z córką z domu w baskijskim miasteczku Arrasate.

Dwa miesiące temu ETA podłożyła bomby na plaży w Maladze. O tym ataku także ostrzeżono przez telefon. W czerwcu bomby wybuchły w mieście Zarautz w Kraju Basków. Ranne zostały dwie osoby. Od kwietnia bomby podkładane przez ETA wybuchają już praktycznie co miesiąc.