Wszystko wskazuje na to, że była to nielegalna hodowla zwierząt - pisze w poniedziałek dziennik "Bild".

Udało się uratować 32 koty. Zwierzęta, które przeżyły, ostrożnie wkładano pojedynczo do koszy i odtransportowano. Zajmuje się nimi teraz lekarz weterynarii.

Reklama

Niektóre martwe koty, z których wiele najwyraźniej leżało na posesji od lat, umieszczono w metalowych beczkach. Sytuacja była tak stresująca, że była sporym wyzwaniem nawet dla najbardziej doświadczonych obrońców praw zwierząt - pisze gazeta.

Reklama

Policja wszczęła śledztwo przeciwko 73-letniemu właścicielowi altanki za naruszenie ustawy o ochronie zwierząt.