Mężczyznom, którym władze zarzucają przygotowywanie wojskowego zamachu stanu wymierzonego w rządzącego od 1994 r. Alaksandra Łukaszenkę, grozi od ośmiu do 12 lat więzienia – poinformował wczoraj szef wydziału śledczego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) Kanstancin Byczak. KGB twierdzi, że domniemani zamachowcy mieli korzystać ze wsparcia Polski i USA. Oba kraje zaprzeczają zarzutom, a część ekspertów traktuje je jako część eskalowanego przez Rosję napięcia w relacjach z Ukrainą i Zachodem.
Dwóch z trzech figurantów sprawy zatrzymano w Moskwie w ramach współpracy KGB z tamtejszą Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB). W niedzielny wieczór FSB opublikowała czterominutowe nagranie, na którym widać zmontowane fragmenty rozmów politologa Alaksandra Fiaduty i prawnika z podwójnym białorusko-amerykańskim obywatelstwem Jurasia Ziankowicza z niewymienionymi z nazwiska osobami w jednej z moskiewskich restauracji. FSB w komunikacie określa te osoby mianem „opozycyjnie nastawionych generałów sił zbrojnych republiki”. W innym miejscu oświadczenia fraza „białoruscy generałowie” została jednak wzięta w cudzysłów, a ponieważ nic nie wiadomo o ich zatrzymaniu, może chodzić o osoby podstawione przez służby.
Reklama