Demontaż, umieszczonego na 20-metrowym cokole, 6-metrowego posągu przedstawiającego generała Lee na koniu był transmitowany na żywo m.in. na koncie gubernatora Wirginii Ralpha Northama. Wokół pomnika zebrał się wiwatujący tłum, śpiewający "Goodbye", kiedy statua opuściła cokół.

Reklama

To ważny krok ku temu, by pokazać kim jesteśmy i jakie wartości wyznajemy jako wspólnota - ogłosił polityk.

156 lat po końcu wojny secesyjnej Wirginia jest krok bliżej bycia bardziej inkluzywną i gościnną wspólnotą - dodała jego żona Pamela na Twitterze.

Demontaż pomnika / PAP/EPA / JIM LO SCALZO

Demokrata rozkazał obalenie monumentu już w ubiegłym roku, na fali antyrasistowskich protestów po śmierci George'a Floyda, jednak wykonanie decyzji opóźniły protesty sądowe, zakończone 2 września postanowieniem stanowego Sądu Najwyższego. Przyszłe miejsce brązowej statuy nie jest jeszcze znane; Northam zapowiedział, że będzie się konsultował z mieszkańcami w tej sprawie.

Pomnik był dominującym elementem architektury Richmond, stolicy Wirginii i byłej stolicy Konfederacji. Stał w centrum głównej alei, Monument Avenue, która jeszcze do 2020 roku mieściła również pomniki czterech innych generałów Południa, obalonych w ramach protestów.

Demontaż pomnika / PAP/EPA / JIM LO SCALZO
Demontaż pomnika / PAP/EPA / JIM LO SCALZO

Konstrukcja z 1890 r. statuy generała Lee w Richmond jest już kolejnym zdemontowanym pomnikiem tego dowódcy w tym roku. W czerwcu usunięto także jego pomnik stojący w uniwersyteckim mieście Charlottesville w Wirginii. Same plany usunięcia tego pomnika były zarzewiem marszu skrajnej prawicy i zamieszek w 2017 r., w trakcie których zginęła jedna osoba.

Generał Lee, dowódca wojsk Południa podczas wojny secesyjnej, przez długi czas był uznawany przez główny nurt historyków za postać tragiczną; choć sprzeciwiał się rebelii Południa w obronie niewolnictwa, zdecydował się na walkę po jego stronie ze względu na dołączenie do Konfederacji Wirgini, rodzinnego stanu. W ostatnich dekadach narracja na temat postaci uległa zmianie, skupiając się w większym stopniu na zdradzie Lee wobec kraju, posiadania przez niego wielu niewolników oraz jego wkładu w najkrwawszą wojnę w historii USA.

Mimo to, imię Lee - oraz innych konfederackich dowódców - wciąż nosi wiele szkół i ulic w wielu stanach Południa.