W sprawie sojuszu militarnego odbyła się jedna wideokonferencja ministrów spraw zagranicznych Polski, Wielkiej Brytanii i Ukrainy. To dopiero miały być wstępne rozmowy – ustalił tygodnik "Wprost".

Kijów wyszedł przed szereg?

Prezydent Zełenski postanowił uprzedzić fakty – twierdzi polityk z kręgów rządowych.

"Głównym zadaniem nowego układu ma być przeciwdziałanie rosyjskiemu zagrożeniu i wspólna praca na rzecz przyszłości europejskiego bezpieczeństwa" - pisze BBC. "Nowy sojusz tworzony jest na tle zwiększonego zagrożenia na ukraińskich granicach i dostarczania broni na Ukrainę przez Wielką Brytanię" - kontynuuje.

Reklama

"Jako pierwsza o nowym sojuszu mówiła minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss 21 stycznia w Australii" - wskazuje serwis. Według BBC Ukraina zainicjowała nowy format współpracy na początku grudnia. Ma być to część strategii małych sojuszy, takich jak np. Trójkąt Lubelski (Polska, Litwa, Ukraina).

Nowy sojusz "wygląda logicznie"?

Serhij Sołodki z centrum "Nowa Europa" ocenia, że sojusz "wygląda logicznie": Kijów otrzymuje od Londynu jedno z największych wsparć w sektorze wojskowym i bezpieczeństwa, a Polska jest zainteresowana, by Ukraina wzmacniała swój potencjał obronny.

Według eksperta Ołeksandra Krajewa taki sojusz jest częścią brytyjskiej strategii przywrócenia wpływu na świecie i w regionie po brexicie. Londyn, Warszawa i Kijów dodatkowo aktywnie przeciwdziałają rosyjskiemu zagrożeniu - dodaje. Krajew zaznacza, że wszystkie te trzy stolice mają też pewne "pretensje" do UE.

Eksperci nie wykluczają dołączania do nowego formatu innych krajów wschodniej flanki. "Mapa nowego sojuszu, która przedstawia logistykę dostarczania brytyjskiej broni na Ukrainę, jest pierwszym i najbardziej oczywistym skutkiem jego funkcjonowania" - podkreśla BBC.

Na tle zagrożenia rosyjską agresją Londyn dostarczył do Kijowa wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych NLAW. Według mediów brytyjskich loty z uzbrojeniem odbyły się okrężną drogą - przez Morze Północne oraz nad Danią i Polską, gdyż Niemcy nie wyrażają zgody, by broń była transportowana przez ich przestrzeń powietrzną.