"Zachodowi może nie zawsze podobać się to, co ma do powiedzenia prezydent Putin, ale nawet jego krytycy przyznają, że zazwyczaj mówi to dobrze. Jednak wczoraj, gdy oznajmił narodowi, że Rosja uznaje niepodległość dwóch wspieranych przez Kreml separatystycznych republik we wschodniej Ukrainie, jego umiejętności retoryczne zdawały się go opuszczać" - pisze w analizie "The Times".

Reklama

Chaotyczne przemówienie Putina

Jak wskazuje, w trwającym prawie godzinę, chaotycznym przemówieniu rosyjski przywódca poszedł w stronę dziwacznej lekcji historii, twierdząc m.in. jakoby "współczesna Ukraina została w całości stworzona przez Rosję, a dokładniej przez Rosję bolszewicką, komunistyczną", a nawiązując do usuwania na Ukrainie sowieckich pomników groził, że Rosja jest "gotowa pokazać Ukrainie, co oznacza dla niej prawdziwa dekomunizacja".

"Wczorajsze przemówienie było dalekie od jego najlepszych momentów, takich jak międzynarodowa konferencja bezpieczeństwa w Monachium w 2007 roku, kiedy jasno wyraził rosyjski sprzeciw wobec tego, co według niego było globalną hegemonią USA. W 2018 roku moskiewskie elity oklaskiwały go, gdy powiedział, że Zachód zignorował ostrzeżenia Rosji, że będzie zmuszona do modernizacji swojego arsenału" - ocenia "The Times".

Reklama

"Stary człowiek w bunkrze"

"Teraz jest odosobniony. Urzędnicy muszą go izolować przed spotkaniami, aby chronić go przed covidem. Większą część pandemii spędził w swojej wiejskiej rezydencji, przez co zyskał przydomek +stary człowiek w bunkrze+. Niektórzy przedstawiciele opozycji kwestionują jego zdrowie psychiczne" - wskazuje dziennik, przywołując słowa krytyka Kremla Dmitrija Gudkowa, który powiedział: Potrzebny jest dobry psychiatra. To czy przed, czy po Hadze (Międzynarodowym Trybunale Karnym - PAP), jest kwestią otwartą.