Na liście, którą opublikował portal "Ukraińska Prawda", widać imiona i nazwiska rosyjskich żołnierzy, a także miejsca, w których mają służyć. Z listy wynika, że 120 tysięcy wojskowych ma brać udział w rosyjskiej agresji na Ukrainę. Portal twierdzi, że listę otrzymał od kijowskiego Ośrodka Strategii Obronnych. Wcześniej kilkukrotnie pojawiały się doniesienia o atakach hackerskich na strony rosyjskich ministerstw czy agencji prasowych. Hakerzy poinformowali, że udało im się włamać na serwery resortu obrony, a także zdobyć ogromną ilość danych.

Reklama

Również w poniedziałek ukraińska agencja UNIAN informowała, że do niewoli trafiła grupa rosyjskich żołnierzy. Okazało się, że byli to mieszkańcy okupowanych terenów, w tym ślusarz, nauczyciel i pracownik socjalny.

Lista żołnierzy, opublikowana przez "Ukraińską Prawdę"
pobierz plik

Światowe media obiegły zdjęcia satelitarne, które pokazują ogromny konwój rosyjskiego wojska na przedmieściach Kijowa. Z najnowszych doniesień wynika, że konwój rozciąga się na długości aż 64 kilometrów. We wtorek Rosjanie ostrzelali ukraińskie miasta, w tym Charków i Kijów. W stolicy Ukrainy Rosjanie ostrzelali wieżę telewizyjną. Dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy podało, że zginęło pięć osób, a kolejne pięć zostało rannych.

Jednak Reuters informuje, że rosyjskie działania wojskowe w okolicach Kijowa utknęły w martwym punkcie. Rosjanie zmagają się z podstawowymi wyzwaniami logistycznymi, w tym z brakami żywności i paliwa. W części oddziałów kłopotem jest niskie morale. Wysoki rangą amerykański urzędnik powiedział agencji, że obecnie Rosjanie się "przegrupowują" i próbują "dostosować do wyzwań, które napotkali". Jak dodał, konwój pod Kijowem "nie robił dużych postępów".