Jak podkreślił, Ukraina "ma do czynienia z nieobliczalnym państwem i rządem", dlatego możliwe są "różne prowokacje", ale obecnie nic nie wskazuje na zagrożenie eksplozją w Nowej Kachowce. Według Jusowa główny budynek i tama elektrowni nie zostały zaminowane ładunkami o takiej mocy, żeby dało się nimi zniszczyć cały obiekt.
Przedstawiciel HUR nie uznał też za wiarygodne doniesień o ewentualnym użyciu przez Kreml taktycznej broni jądrowej. Jest to ostatnia karta, po którą może sięgnąć Putin. Pytanie brzmi, co dalej - powiedział Jusow. Gdyby ten scenariusz został zrealizowany, byłby to krok przybliżający koniec Rosji - dodał.
Prowokacja Rosji
Rosja przygotowuje groźną prowokację w kachowskiej elektrowni wodnej na Dnieprze, zaminowując zaporę i transformatory - zaalarmował 20 października Mychajło Podolak z biura prezydenta Ukrainy.
Podolak przedstawił na Twitterze "prawdziwy plan Surowikina", czyli dowódcy rosyjskich wojsk okupacyjnych, w sprawie kachowskiej elektrowni. Po pierwsze - według Podolaka - plan obejmuje zaminowanie zapory i transformatorów. Drugi punkt to przymusowa deportacja Ukraińców, przesiedlenie do Rosji +nielojalnych mieszkańców+. Trzeci punkt to zatopienie terytorium, by +powstrzymać ukraińską kontrofensywę i osłonić odwrót rosyjskich wojsk+ - napisał (https://tinyurl.com/2jmzu73k).
Również 20 października prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, występując online na szczycie UE, przekazał, że posiada informacje na temat tego, że Rosjanie zaminowali zaporę i transformatory kachowskiej elektrowni wodnej. Jak dodał, jeśli rosyjskie siły przerwą tę tamę, w strefie zalania znajdzie się ponad 80 miejscowości, w tym miasto Chersoń. Zaapelował o skierowanie międzynarodowej misji obserwacyjnej do kachowskiej elektrowni.
Według naszych informacji Rosja już przygotowała wszystko, by przeprowadzić ten zamach terrorystyczny. Ukraińskich pracowników wyrzucono z kachowskiej elektrowni, są tam tylko rosyjscy obywatele. Całkowicie kontrolują obiekt - powiedział wówczas Zełenski.