Julia Wendell - jak pisze "Daily Mail:"- twierdziła, że to ona jest porwaną brytyjską dziewczynką. Nie miała jednak żadnego dowodu, a jedynie opowiadała o swoich wizjach z dzieciństwa. Jej tezom zaprzeczali nawet jej rodzice, a dziewczyna zaczęła otrzymywać tyle pogróżek, że musiała się przeprowadzić z Polski do USA.

Reklama

Testy DNA ujawniły prawdę

Teraz jednak testy DNA ujawniły prawdę. I okazało się, że… Julia Wendell nie ma nic wspólnego z porwaną Maddie. Jak ujawniła prywatna detektyw, kobieta określająca się jako "perskie medium", Fia Johansson, która przejęła rolę rzeczniczki prasowej Wendell, "ona jest Polką z lekka domieszką DNA litewskiego i rosyjskiego".