Ludmiła Kozłowska stwierdziła dziś na sali sądowej, że mołdawskie służby zapoznały ją z niejawnymi materiałami ABW na jej temat. To kłamstwo, co potwierdzają mołdawskie służby - powiedział PAP w piątek wieczorem zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Reklama

"Próba destabilizacji relacji Polski i Mołdawii"

Te słowa mają ułatwić Kozłowskiej toczący się w Polsce proces, ale to także to próba destabilizacji relacji Polski i Mołdawii - obecnie kluczowych z uwagi na presję Rosji na Mołdawię - ocenił.

Według pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP słowa Kozłowskiej dowodzą, że "używa ona manipulacji i szerzy kłamstwa uderzając w wiarygodność instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ważnych państw w Europie".

Reklama

Jej postawa wpisuje się w szereg działań podejmowanych po tym, gdy Polska odmówiła jej zgody na pobyt w RP. Od tego czasu wykorzystuje ona własne kontakty i znajomości, by manipulować politykami europejskimi i uderzać w wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej - ocenił sekretarz stanu w kancelarii premiera.

Zeznania Kozłowskiej

O zeznaniach Kozłowskiej w procesie wytoczonym przez nią i Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog szefowi Gazety Polskiej Tomaszowi Sakiewiczowi napisał w piątek portal niezalezna.pl.

Wieczorem mołdawskie służby w oświadczeniu przekazanym portalowi zapewniły, że nie przekazały Kozłowskiej żadnych tajnych materiałów Polski ani innych partnerów.

"W kontekście publicznych wypowiedzi Ludmiły Kozłowskiej Służba Bezpieczeństwa i Wywiadu Republiki Mołdawii kategorycznie zaprzecza i stanowczo odrzuca insynuacje i interpretacje związane z jej działalnością. Potępiamy wszelkie próby oczerniania i angażowania instytucji w spory o podłożu politycznym – warunki, które wpływają na wizerunek i wiarygodność SIS" - zacytowała niezalezna.pl oświadczenie mołdawskiej SIS.

W przekazanym portalowi oświadczeniu mołdawskie służby zapewniły, że jej twierdzenia formułowane na sali sądowej, iż zapoznała się lub miała dostęp do takich dokumentów, są bezpodstawne.

Reklama

"SIS potwierdza swoją determinację do zachowania neutralności i równego dystansu w swoich codziennych działaniach, koncentrując się na wypełnianiu swoich misji, które dotyczą wyłącznie bezpieczeństwa narodowego, w ścisłej zgodności z prawem" - cytuje dokument niezalezna.pl.

"W tym samym duchu Służba Bezpieczeństwa i Wywiadu apeluje do przedstawicieli środków masowego przekazu o czerpanie informacji o działalności SIS z pierwotnego źródła oraz o odzwierciedlenie stanowiska instytucji w materiałach jej dotyczących, dając prawo do odpowiedzi" - przekazały portalowi służby specjalne Mołdawii.

Wcześniej Sakiewicz mówił, że wypowiedzi Kozłowskiej o posiadaniu notatek ABW mogą być prowokacją, która ma na celu skłócenie Polaków z Mołdawianami.

Portal poinformował, że w piątek w formie on-line odbyło się przesłuchanie Kozłowskiej w procesie wytoczonym przez nią i Bartosza Kramka redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej" Tomaszowi Sakiewiczowi. Przedmiotem procesu jest sprawa finansowania Fundacji Otwarty Dialog.

Jak napisano, podczas piątkowego przesłuchania Kozłowskiej, Tomasz Sakiewicz przez kilkadziesiąt minut zadawał jej pytania. "Ludmiła Kozłowska przyznała, że została wpisana na listę na podstawie +tajnych opinii ABW, które de facto, z tego, co wiemy nieoficjalnie (...) od źródła zwolnionych od reżimu Plahotniuka służb mołdawskich, budowały się na [niezrozumiałe] mołdawskich fejków, m.in. raportu Mołdawii, który później został obalony+" - napisała niezalezna.pl.

Według portalu Kozłowska powiedziała, że "do dzisiaj ABW nie opublikowała tych dokumentów". My domagaliśmy się, żeby ta informacja była publiczna - mówiła cytowana przez portal Kozłowska.

"Pytana, czy zapoznała się z tajnym raportem ABW, powiedziała, że nie miała możliwości, a +sąd w Polsce wiele razy powiedział, że jest to bezzasadne, że informacje tam niewystarczające+" - napisano.

Na pytanie Sakiewicza czy Kozłowska została uznana za osobę niebezpieczną dla państwa polskiego miała odpowiedzieć: Na podstawie tego tajnego raportu, do którego nigdy nie miałam dostępu i który wcześniej został zbudowany, z tego, co wiem od mołdawskich służb, obecnie demokratycznych, na podstawie fejk newsów z Kazachstanu i Mołdawii.

Skoro ten raport jest tajny, to skąd pani mogła wiedzieć, że jest tylko na podstawie mołdawskiego raportu - pytał Sakiewicz. Dlatego, że mołdawskie służby pokazywały te informacje - odpowiedziała Kozłowska.

Tajny raport polskiego ABW pokazały pani mołdawskie służby? - dopytywał. Tak, dokładnie - odpowiedziała Kozłowska.

Ludmiła Kozłowska została przesłuchana w piątek w związku ze sprawą, którą ona i Kramek wytoczyli naczelnemu "Gazety Polskiej" po jego wypowiedziach o możliwych nieprawidłowościach w finansowaniu Fundacji Otwarty Dialog.

Wcześniej relacjonując piątkowa rozprawę niezalezna.pl podała, że służby mołdawskie pokazały jej dane z polskiego tajnego raportu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - pisze w piątek portal niezalezna.pl.

Kilka godzin po rozprawie do tych słów Kozłowskiej odniósł się w rozmowie z niezalezna.pl Sakiewicz, który poinformował, że udało mu się skontaktować z osobami z polskich służb "i według nieoficjalnego komentarza jest to próba skłócenia Polaków z Mołdawią".

Przypomniał, że Mołdawia znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Polska jest jednym z krajów, które udzielają jej wydatnej pomocy w potencjalnym ataku przed Rosją. Nie rozumiem w ogóle tej tezy, którą pani Kozłowska postawiła, poza prowokacją - podkreślił w rozmowie z portalem Sakiewicz.

autor: Aleksander Główczewski