Do zdarzenia doszło w środę o godz. 6.15 czasu lokalnego w mieście Provo w stanie Utah, nieopodal Salt Lake City, gdzie dzień później prezydent Biden miał złożyć wizytę. Zabity mężczyzna nazywał się Craig Robertson.

Cooper Robinson, jeden z jego sąsiadów, powiedział lokalnej telewizji KSL, że spacerował z psem około 5.30 rano, kiedy zobaczył pięć lub sześć policyjnych pojazdów otaczających dom Robertsona. - Z miejsca, w którym się znajdowałem, niewiele widziałem, tylko słyszałem — powiedział Robinson KSL, dodając, że słyszał głośne huki, które, jak przypuszczał, były granatami hukowo-błyskowymi. Zaczęli mówić przez mikrofon, mówili: "Craig Robertson, proszę wyjść z podniesionymi rękami". Zrobili to kilka razy – dodał. Żaden z agentów nie został ranny. Teraz zdarzenie analizowane jest przez Wydział Inspekcji FBI.

Reklama

Inny post, który przejrzał KSL, brzmiał: Brawo

Zabity 70-latek określał się jako zwolennik byłego prezydenta Donalda Trumpa i wielokrotnie publikował w Internecie groźby pod adresem Bidena i innych osób. Słyszałem, że Biden przyjeżdża do miasta – napisał w tym tygodniu. Trzeba wytrzeć kurz z karabinu snajperskiego M24.

W innym poście mężczyzna groził także wiceprezydent Kamali Harris:Nadszedł czas na próbę zamachu na prezydenta lub dwie. Najpierw Joe, potem Kamala!!! – napisał. W moich snach widzę ciało Joe Bidena w ciemnym kącie DC z odciętą głową i leżącą w ogromnej kałuży krwi – grzmiał w innym poście. Inne groźby karalne dotyczyły między innymi do głównego prokuratora generalnego Manhattanu, Alvina Bragga, który postawił Trumpa w stan oskarżenia.

Dokumenty zawierały również zdjęcia dużej kolekcji broni Robertsona, które opublikował w Internecie. Wśród nich był półautomatyczny karabin, który R. nazwał "pogromcą demokratów”. 70-latek z Utah miał problemy z prawem – już wcześniej był on oskarżony o stosowanie gróźb wobec głowy państwa.

Joe Biden został poinformowany zdarzeniu przed zaplanowanymi wydarzeniami w Nowym Meksyku.