57-letni mężczyzna został zatrzymany przez policję w Ontario na początku maja b.r. w związku z dochodzeniem prowadzonym w sprawie dwóch zgonów na przedmieściach Toronto. Jest podejrzany o to, że z wykorzystaniem wielu stron internetowych sprzedawał substancję używaną w przemyśle spożywczym, ale śmiertelną, gdy zostanie spożyta w większych dawkach. Mężczyzna doradzał zakup osobom, które chciały popełnić samobójstwo i szukały możliwości zakupu trucizn w internecie.

Reklama

"Sprzedał przynajmniej 1200 opakowań trucizny"

Policja podejrzewa, iż mężczyzna sprzedał przynajmniej 1200 opakowań trucizny odbiorcom w ponad 40 krajach. Poza dochodzeniem w Wielkiej Brytanii trwają także śledztwa w USA, Australii, Nowej Zelandii i we Włoszech – podał publiczny nadawca CBC.

Policja brytyjska poinformowała w piątek, że prowadzi śledztwo w sprawie zgonów 88 osób, które kupowały truciznę na kanadyjskich stronach internetowych. Dotychczas policja zidentyfikowała 232 osoby, które w ciągu minionych dwóch lat kupowały trujące substancje w internecie. "Na tak wczesnym etapie śledztwa nie ma potwierdzonych związków między zakupami na stronach internetowych i przyczyną śmierci w którymkolwiek z tych przypadków” - podała brytyjska National Crime Agency cytowana w kanadyjskich mediach.

Reklama

Sprawa sprzedawania trucizn w internecie przez mieszkańca Mississauga jest ważnym tematem w kanadyjskich mediach. W czerwcu br. CBC relacjonowała rozmowę z matką 22-letniej kobiety, która w kwietniu ub.r. próbowała popełnić samobójstwo. Mieszkanka Ontario powiedziała dziennikarzom, że prosiła policję o przeprowadzenie dokładnego śledztwa, które mogło zidentyfikować nadawcę przesyłki znacznie wcześniej, jednak policja po zabraniu koperty dopiero rok później zwróciła się o więcej informacji. Również rozmówcy brytyjskiej BBC wskazywali na – ich zdaniem – błędy policji.

Mężczyzna pozostaje w areszcie i zaprzecza zarzutom – podały kanadyjskie media.

Z Toronto Anna Lach