Amerykańscy wojskowi naciskają na Ukraińców, by skoncentrowali swoje wysiłki i spróbowali przedrzeć się przez rosyjską obronę w kierunku Morza Azowskiego.
„Kijów w ostatnich tygodniach wprowadził pewne korekty, ale obie strony nadal się spierają o to, jak odwrócić sytuację na niekorzyść Rosjan w ograniczonym czasie, jaki pozostał do nadejścia zimy” – czytamy.
Dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny powiedział podczas jednej z rozmów – cytowany przez amerykańskiego urzędnika – że Amerykanie nie rozumieją istoty tego konfliktu. To nie jest tłumienie rewolty. To jest Kursk – powiedział Załużny, odnosząc się do bitwy pancernej między Niemcami i ZSRR podczas II wojny światowej.
Naciski USA
Amerykańskie stanowisko zasadza się na szacunkach, że amerykański sprzęt przekazany Ukrainie – w sumie broń warta ponad 43 mld dolarów – wystarczy do kontrofensywy, a zbliżenie się do tego poziomu amerykańskich dostaw w przyszłym roku jest mało prawdopodobne.
Przekazaliśmy na tę kontrofensywę górę stali. Nie możemy tego zrobić ponownie. Bo już jej nie ma – cytuje „WSJ” byłego urzędnika amerykańskiego.
Jeden z amerykańskich urzędników powiedział, ze Waszyngton dał wyraz „poważnej frustracji” z powodu ukraińskiej strategii, a zwłaszcza koncentrowania się przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na Bachmucie w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Według niektórych ukraińskich oficerów może to podnieść morale żołnierzy i stworzyć strefę buforową na wschodzie.
Gdy strona amerykańska ostrzegła Kijów przed rozpraszaniem wysiłków, Ukraińcy skorygowali swą strategię i przeszli do defensywy na wschodzie obwodu zaporoskiego, co pozwoliło im zachować siły na zasadniczy atak gdzie indziej i ograniczyć użycie artylerii.
Jednak zdaniem amerykańskich urzędników siły ukraińskie nadal są rozciągnięte zbyt cienko wzdłuż frontu, by mogły przypuścić zmasowany atak na południe, gdyż wiele ukraińskich brygad przebywa na wschodzie, a poza tym wojsko ukraińskie nie łączy użycia artylerii, jednostek zmechanizowanych i operacji rozminowania.
Strona ukraińska argumentuje, że ograniczanie ofiar śmiertelnych do minimum jest niezbędne, by utrzymać potencjał bojowy na dłuższą metę. Urzędnicy USA twierdzą jednak, że ukraińskie ataki małymi jednostkami na cienkich odcinkach frontu spowalniają ofensywę i dają Rosjanom więcej czasu na reakcję.
W centrum sporu znajduje się amerykańskie szkolenie dla różnych rodzajów sił zbrojnych, które ukraińscy żołnierze przeszli w ostatnich miesiącach i które miało ich przygotować do kontrofensywy na południu.
Szkolenia ukraińskich żołnierzy
USA i ich partnerzy przeszkolili ponad 70 tys. ukraińskich żołnierzy, ale najważniejsze było amerykańskie szkolenie w Niemczech z udziałem 14 batalionów piechoty zmotoryzowanej, wojsk zmechanizowanych i gwardii narodowej - w sumie około 8 tys. żołnierzy, którzy mieli się przebić przez rosyjskie linie obrony i wyzwalać okupowane tereny. 12-tygodniowe szkolenie obejmowało naukę jednoczesnego stosowania artylerii, jednostek zmechanizowanych i piechoty. Zakończyło się ono tygodniowymi ćwiczeniami, w których rolę przeciwnika odgrywali żołnierze amerykańscy.
Celem szkolenia było umożliwienie siłom ukraińskim przedarcia się przez rosyjskie linie obrony i manewrowanie na rosyjskich tyłach bez dużego wsparcia z powietrza. Ukraina ma bardzo niewielkie siły lotnicze, a dostawa amerykańskich myśliwców F-16 jest spodziewana dopiero w połowie lub pod koniec 2024 r.
Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że symulacje wskazują, iż ukraińska kontrofensywa może się powieść mimo to, ale niektórzy przedstawiciele Pentagonu przyznają, że może to być wyzwanie.
„Gdy USA walczy przy użyciu różnych rodzajów wojsk, to czyni to mając przewagę w powietrzu – powiedział emerytowany generał amerykańskich sił powietrznych Philip Breedlove. – Ukraińcy jej nie mają. Poza tym nie daliśmy Ukrainie wystarczającej ilości precyzyjnej artylerii dalekiego zasięgu. Kiedy więc słyszę o (ukraińskim) niepowodzeniu walki przy użyciu różnych sił, to powinniśmy spojrzeć w lustro”.