"Napastnik został aresztowany. W rzeczywistości poddał się (...) policja oczyszcza miejsce zdarzenia. Sytuacja się uspokaja" - przekazał dziennikarzom premier Tajlandii Srettha Thavisin.
Służby udostępniły zdjęcie policjanta zatrzymującego i skuwającego kajdankami osobę leżącą twarzą w dół na podłodze.
Według publicznego nadawcy Thai PBS News siedem osób zostało rannych.
Informacja o strzelaninie pojawiła się w mediach społecznościowych, gdzie użytkownicy udostępniali nagrania tłumów uciekających z centrum handlowego, które jest niezwykle popularne zarówno wśród turystów, jak i mieszkańców.
PBS News informował o odgłosach strzałów dobiegających z budynku, ale nie podano szczegółów.
Centrum handlowe zostało zamknięte na czas działań policji.
Do strzelaniny doszło na kilka dni przed pierwszą rocznicą jednego z najkrwawszych zbrodni w najnowszej historii Tajlandii, kiedy to były policjant uzbrojony w nóż i pistolet zaatakował przedszkole, mordując 24 dzieci i 12 dorosłych.
Policja: sprawca masakry w Bangkoku słyszał głos, który "kazał mu strzelać"
Szef policji powiedział wywiadzie telewizyjnym, że policja sprawdza, czy 14-latek w przeszłości zachowywał się agresywnie. Zdaniem śledczych leczył się z powodu problemów psychicznych, w dniu strzelaniny nie wziął przepisanych leków.
Przeszedł załamanie psychiczne i wpisuje się w profil aktywnego zabójcy – dodał, odnosząc się do sprawców strzelanin, otwierających ogień do dużej liczby ludzi.
Początkowo rozmawiałem z nim, żeby go uspokoić (…) wydaje się, że słyszał kogoś, kto do niego mówił, słyszał coś, jakiś odgłos, który, jak powiedział, kazał mu strzelać – oświadczył szef policji. Jego wypowiedź przytoczyła agencja Reutera.
Śledczy ustalili również, że napastnik posługiwał się przerobionym pistoletem, który pierwotnie służył do strzelania ślepymi nabojami.
Tragedia miała miejsce w czasie, gdy nowy premier Tajlandii Srettha Thavisin stara się promować turystykę, aby wspomóc ożywienie gospodarcze po kryzysie spowodowanym pandemią COVID-19. Kluczowe w tych staraniach są zabiegi o turystów z Chin, którzy przed pandemią byli największą grupą odwiedzającą Tajlandię. We wrześniu rząd w Bangkoku umożliwił ruch bezwizowy dla Chińczyków, by przyciągnąć ich do kraju.
Masowy powrót chińskich turystów do Tajlandii może być utrudniony
Według komentatorów zabiegi o masowy powrót chińskich turystów do Tajlandii mogą być jednak utrudnione z powodu wtorkowej strzelaniny, w której zginęła obywatelka Chin, i która była obszernie opisywana w azjatyckich i światowych mediach.
"To wpłynie na nastroje w turystyce i na naszą reputację. W przeszłości pojawiały się skargi na bezpieczeństwo ze strony Chin, ale (wtorkowa tragedia) to było coś nie do pomyślenia" – ocenił wiceprezes branżowej Rady Turystyki Tajlandii Somsong Sachaphimukh.
Szefowa tajlandzkiego urzędu turystycznego TAT Thapanee Kiatphaibool oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że władze muszą „poprawić bezpieczeństwo na wszystkich obszarach dla turystów z Tajlandii i zagranicy”. Premier Srettha ogłosił we wtorek wieczorem w mediach społecznościowych, że jego rząd "wprowadzi najwyższe środki bezpieczeństwa” dla turystów.
W 2019 roku wśród rekordowych 39,9 mln turystów, którzy odwiedzili Tajlandię, 11 mln przybyło z Chin. W bieżącym roku do Tajlandii przyjechało jak dotąd 20 mln zagranicznych turystów, a celem rządu na cały rok jest 29 mln.
W Tajlandii rzadko dochodzi do masowych zabójstw, ale przestępczość z użyciem broni palnej jest stosunkowo powszechna. Obowiązują wprawdzie restrykcyjne przepisy dotyczące posiadania broni, ale jest ona często szmuglowana z zagranicy lub nielegalnie przerabiana.