Polityczny outsider porównywany jest przez niektóre media do byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Do niedawna był stosunkowo mało znanym członkiem parlamentu z Buenos Aires, ale obecnie jego radykalne zapowiedzi i obietnice walki z inflacją, sięgającą prawie 140 proc. rocznie, zdają się przekonywać wyborców w kraju pogrążonym w kolejnym kryzysie gospodarczym.

Reklama

Nie interesuję się polityką, ale Milei to czysta karta. Może i jest szalony, ale przynajmniej mówi to, co myśli - powiedział agencji Reutera 33-letni pracownik restauracji w Buenos Aires Sebastian Pizzo.

Sondaże przewidują drugą turę

Reklama

Według sondaży Milei dostanie najwięcej głosów, ale najprawdopodobniej nie wygra w pierwszej turze, co wymagałoby 45 proc. poparcia lub 40 proc., pod warunkiem, że będzie miał przewagę co najmniej 10 pkt. procentowych nad kolejnym rywalem. W przeciwnym razie dwóch kandydatów z najlepszymi wynikami zmierzy się w drugiej turze w listopadzie.

Głównymi przeciwnikami Mileia są obecny minister gospodarki w peronistycznym, centrolewicowym rządzie Sergio Massa, oraz reprezentująca tradycyjny obóz konserwatywny była minister bezpieczeństwa Patricia Bullrich. Według ekspertów wzrost popularności Mileia świadczy o końcu wieloletniej dominacji peronistów i konserwatystów w argentyńskiej polityce.

Milei krytykował papieża i Chiny

Reklama

Wynik wyborów będzie miał znaczny wpływ na postrzeganie Argentyny na świecie. Druga gospodarka Ameryki Południowej, po Brazylii, jest obecnie krajem najbardziej zadłużonym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (MFW) z niespłaconym długiem opiewającym na 44 mld dolarów. Przed wyborami obecny rząd musiał zaciągnąć kolejną pożyczkę w Chinach, by zapewnić stabilność kraju.

W kampanii wyborczej Milei krytykował Chiny. Oskarżał też papieża Franciszka o związki z komunistycznymi dyktaturami, nazywał go imbecylem i reprezentantem zła na ziemi. W kraju zapowiadał „spalenie” banku centralnego, rezygnację z peso na rzecz dolara i prywatyzację wszystkich przedsiębiorstw państwowych.

"Nastroje antyestablishmentowe"

Jest fanem rocka i przeciwnikiem aborcji. Na wiecach wyborczych pokazywał się z wielkim banknotem 100-dolarowym z własną twarzą w miejsce podobizny Benjamina Franklina a także z piłą łańcuchową, która miała symbolizować plany cięcia wydatków budżetowych.

Mocna kandydatura Mileia odzwierciedla nastroje antyestablishmentowe w regionie po dekadzie powolnego wzrostu i załamania gospodarczego spowodowanego pandemią. Wyborcy są autentycznie zaintrygowani jego obietnicą dolaryzacji gospodarki. Są gotowi porzucić peso niczym zły nawyk, niezależnie od tego, czy Milei będzie w stanie skutecznie przyjąć amerykańską walutę, czy też nie - ocenił cytowany przez BBC dyrektor programu ds. Argentyny w think tanku Wilson Center Benjamin Gedan.

Wraz z głosowaniem na prezydenta i wiceprezydenta odbędą się w niedzielę również wybory do Kongresu, dwuizbowego parlamentu Argentyny. Wymieniony zostanie częściowo skład Izby Deputowanych i Senatu. Według prognoz po wyborach żadne stronnictwo nie będzie miało większość w którejkolwiek z izb, co oznacza, że nowy prezydent będzie musiał zabiegać o kompromisy ponad podziałami politycznymi, a radykalne zapowiedzi mogą być trudne do realizacji.