Policja z Houston zarzuca Lee Carterowi, raperowi o pseudonimie "Viper", że ponad cztery lata temu porwał ciężarną kobietę i więził ją w swoim garażu.

Według CNN, kobiecie w końcu udało się zadzwonić na numer alarmowy i wezwać pomoc. Funkcjonariusze odkryli w garażu toaletę i materac. Więziona kobieta była brudna i zagłodzona. Mówiła, że przez ostatnie dwa miesiące nie brała prysznica i dostawała do jedzenia tylko przekąski.

Reklama

Jak doszło do porwania?

Kobieta zeznała, że ponad 4 lata temu poprosiła Cartera o pomoc. Dał jej jednego dolara i zabrał ją do domu. Potem uwięził, wmuszał w nią narkotyki i uprawiał z nią seks. Twierdzi, że cały czas siedziała w zamkniętym garażu, a raper zabierał ją do domu jedynie na prysznic. Próbowała wtedy parę razy uciec, jednak zawsze została złapana.

Wpadka władz

Przetrzymywana kobieta dodaje, że raz uciekła przez okno i trafiła w ręce władz, a potem przewieziono ją do szpitala. Nikt jednak jej nie uwierzył i została z powrotem wydana Carterowi. Mężczyzna potem zasłonił okna deskami, by uniemożliwić całkowicie ucieczkę przetrzymywanej.

Władze nie wiedzą też, co stało się z dzieckiem kobiety, które urodziła w niewoli. W domu bowiem dziecka nie było

Poszukiwania Cartera trwały miesiące

Policja w Houston przyznaje, że choć kobietę uwolniono w kwietniu, to poszukiwania Cartera trwały do niedawna. Wystawiono za nim list gończy, jednak mężczyzna pozostawał nieuchwytny przez dziewięc miesięcy.

Kim jest "Viper"?

Raper jest dość znany w sieci. Nagrał kilka albumów i setki miksów, a jego najbardziej popularny utwór, "You'll cowards don't even smoke crack" ma 1,6 miliona odsłon na Spotify.