Rosyjskie władze informowały, że starcia wojsk odbywały się kilkadziesiąt kilometrów od elektrowni jądrowej Kursk w mieście Kurczatow, w obwodzie kurskim. W sobotę podano, że elektrownia pracuje normalnie. Władze rosyjskie w piątek wieczorem wprowadziły "operację antyterrorystyczną" w obwodach kurskim, biełgorodzkim i briańskim, które graniczą z Ukrainą.
"To klęska Putina i jego armii"
Tymczasem niemieckie media rozpływają się w pochwałach dla Ukrainy. "Suedkurier" z Konstancji komentuje: "To klęska Putina i jego armii". Gazeta przypomina, że od ponad czterech dni ukraińskie wojska nacierają w rosyjskim regionie Kurska. "Mając stosunkowo niewielu żołnierzy, przejęły kontrolę nad obszarem wielkości kraju związkowego Brema, podczas gdy na Kremlu panuje panika" - czytamy.
Według gazety atak z zaskoczenia stwarza trzy główne problemy dla rosyjskich najeźdźców: "po pierwsze staje się jasne, jak słabe są ich siły w granicach własnego państwa. Po drugie, Ukraina przejęła kontrolę nad ważnymi liniami zaopatrzenia rosyjskiej armii i infrastrukturą gazową. I po trzecie, i to jest być może największa trudność dla Putina, Ukraina zajęła wiele rosyjskich wiosek i małych miasteczek. Ze swoim zwykłym, nieludzkim podejściem polegającym na ostrzeliwaniu osad ludzkich, kremlowska armia nigdzie tu dalej nie dotrze. Ukraina znalazła słaby punkt Putina – i uderzyła” - komentuje niemiecki dziennikarz.