Turcja zmaga się z bezprecedensową klęską żywiołową. Potężne pożary lasów, podsycane przez rekordową falę upałów, która lokalnie przekroczyła 50 stopni Celsjusza, pustoszą rozległe obszary kraju, zbliżając się do dużych miast i pochłaniając ludzkie życia. Bilans ofiar jest tragiczny - według najnowszych doniesień zginęło już co najmniej 17 osób, w tym strażacy i wolontariusze.
Turcja walczy z katastrofalnymi pożarami lasów
Szczególnie dramatyczna sytuacja panuje w okolicach Bursy, czwartego co do wielkości miasta Turcji. Tam ponad tysiąc strażaków walczy z żywiołem, który błyskawicznie pochłonął tysiące hektarów lasów i pól. Wiele dróg, w tym autostrada łącząca Bursę z Ankarą, musiało zostać zamkniętych z powodu szalejących płomieni. Mieszkańcy dotkniętych obszarów są masowo ewakuowani - już ponad 1500 osób musiało opuścić swoje domy.
"Apokaliptyczne" pożary lasów w Turcji
Skala zniszczeń jest ogromna. Politycy, tacy jak opozycyjny parlamentarzysta Orhan Saribal, opisują widoki jako "apokaliptyczne". Pożary szaleją w Turcji od końca czerwca, a ich intensywność potęgują niezwykle wysokie temperatury, susza i silne wiatry. Władze ogłosiły już dwie zachodnie prowincje, Izmir i Bilecik, strefami klęski żywiołowej. Minister rolnictwa i leśnictwa, İbrahim Yumakli, poinformował, że tylko w sobotę strażacy walczyli z 76 oddzielnymi ogniskami pożarów. Rekordowa temperatura 50,5 stopnia Celsjusza została odnotowana w mieście Sirnak.
Turecki wymiar sprawiedliwości reaguje na sytuację. Prokuratorzy prowadzą dochodzenia w 33 prowincjach i postawiono już zarzuty 97 podejrzanym w związku z wywołaniem pożarów. Minister Yumakli podkreśla "heroizm służb ratunkowych, które z powietrza i ziemi, przy wsparciu wielu organizacji, walczą z żywiołem". Jednocześnie apeluje do obywateli o maksymalną ostrożność, przypominając, że najlepszym sposobem na walkę z pożarami jest zapobieganie ich powstawaniu.