Agencja Reutera poinformowała - powołując się na anonimowe źródła w Białym Domu - że samoloty zostaną wykorzystane w operacjach przeciwko "wyznaczonym organizacjom narkotykowo-terrorystycznym, które działają na południowych Karaibach". Te operacje mają zostać przeprowadzone pod koniec przyszłego tygodnia.

Rośnie napięcie w regionie

Według Reutera decyzja ta może jeszcze bardziej zaostrzyć napięcie w regionie związane z rosnącą od czasu objęcia urzędu przez prezydenta Donalda Trumpa obecnością amerykańskich wojsk w regionie. Agencja przypomniała, że w ostatnich tygodniach USA wysłały na południowe Karaiby dodatkowe siły morskie. W sumie w regionie ma docelowo stacjonować siedem amerykańskich okrętów wojennych oraz łódź podwodna o napędzie atomowym z ponad 4,5 tys. marynarzy i żołnierzy piechoty morskiej.

Reklama

Zginęło 11 osób

W poniedziałek wojska USA zaatakowały łódź, której załogę - według Waszyngtonu - stanowili członkowie wenezuelskiego gangu Tren de Aragua, który w lutym władze USA uznały za grupę terrorystyczną. Na pokładzie płynącej z Wenezueli łodzi miały być "ogromne ilości narkotyków". W ataku, którego bliższych okoliczności nie przedstawiono, zginęło 11 osób.

"USA chcą zmienić władzę w Caracas"

Wenezuelski przywódca Nicolas Maduro oskarżył władze USA o próbę doprowadzenia "do zmiany władzy w Caracas poprzez groźby militarne". "Wenezuela stoi w obliczu największego zagrożenia, jakiego nasz kontynent doświadczył w ciągu ostatnich 100 lat: osiem okrętów z 1,2 tys. pocisków i jeden okręt podwodny celują w Wenezuelę. To nieuzasadnione, niemoralne, absolutnie przestępcze i krwawe zagrożenie"- stwierdził Maduro. Minister obrony USA Pete Hegseth powiedział natomiast, że prezydent Wenezueli jest w gruncie rzeczy "baronem państwa narkotykowego".

Putin popiera Maduro

"Jest to w pełni zgodne z interesami naszych przyjaznych narodów i zgodne z budową bardziej sprawiedliwego i demokratycznego porządku świata" - napisał w lipcu ub.r. Władimir Putin w gratulacjach przesłanych do Nicolasa Maduro, który wtedy wygrał w Wenezueli wybory prezydenckie. Wenezuelska opozycja kwestionowała wynik wyborów, podkreślano, że przeczy on całkowicie przedwyborczym sondażom.