Wznoszony w dolnej części Manhattanu gmach ma już 80 pięter. Dzięki wysiłkom setek ludzi coraz bardziej przysłania niebo. Po latach paraliżu, opóźnień, sporów i gorących debat, jak powinna wyglądać odbudowana Strefa Zero, drapacz chmur stał się symbolem odrodzenia ze zgliszczy. Rośnie z prędkością jednego piętra na tydzień. "Budujemy zgodnie z planem i mamy coraz lepsze tempo" - zapewniał w rozmowie z lokalną telewizją NY1 Michael Mennella, wiceprezes wykonawczy firmy budowlanej Tishman Construction.

Reklama

Projekt wieżowca, zwanego także Tower One (albo po prostu 1WTC), został poddany gruntownej modyfikacji od czasu, kiedy urodzony w Łodzi architekt Daniel Libeskind wygrał w 2003 roku konkurs na projekt budynku, który miał się nazywać Freedom Tower (Wieża Wolności). Jego artystyczna wizja nie we wszystkim zgadzała się z koncepcją dewelopera Larry'ego Silversteina, który myślał przede wszystkim o tym, jak dogodzić przyszłym lokatorom: głównie różnego rodzaju firmom i urzędom.

Wysmukły gmach, który ostatecznie powstaje według projektu Davida Childsa, wznosi się jak feniks z popiołów i ma być ukończony w 2013 roku. Będzie miał 104 kondygnacje i - wraz z 400-stopową iglicą - symboliczną wysokość 1776 stóp (czyli 541 metrów) stając się najwyższym budynkiem w Ameryce Północnej. 1776 to rok podpisania Deklaracji Niepodległości USA, jednego z najważniejszych dokumentów w amerykańskiej historii.

Pomni tragedii 11 września, projektanci i budowniczowie Tower One dużo uwagi poświęcili bezpieczeństwu. Dolne 20 kondygnacji pozbawione okien nie będą zajmowane przez biura. Znajdą się tam tylko różnego rodzaju urządzenia, jak generatory i system klimatyzacji. Czerpiąc z bolesnych doświadczeń sprzed 10 lat, budynek zdecydowano wyposażyć w szerokie ewakuacyjne klatki schodowe, w tym dodatkowe przeznaczone wyłącznie dla strażaków.

Gmach ma spełniać także wysokie standardy w zakresie ochrony środowiska. Oszklone pomieszczenia dadzą dużo dziennego światła, a jednocześnie będą mieć świetną izolację - by oszczędzać energię. Zaplanowano m.in. urządzenia do odzysku wody deszczowej. "Ogólnie rzecz biorąc, budynek będzie o 20 procent bardziej wydajny pod względem zużycia energii, niż wymagają przepisy" - przekonuje Kenneth A. Lewis, jeden z menadżerów One World Trade Center.

Z trzech wież zaplanowanych pod nadzorem Silversteina wzbił się w górę tylko One World Trade Center. Pozostałe dwa stanęły na poziomie gruntu lub niewiele powyżej. Nie wiadomo też, kiedy zrealizowany zostanie zapowiadający się olśniewająco projekt autorstwa hiszpańskiego architekta Santiago Calatravy: obiekt w kształcie ptaka w locie, wiodącego do mieszczącego się w podziemiu Strefy Zero węzła komunikacyjnego.

Natomiast już w zbliżającą się 10. rocznicę zamachów z 11 września zainaugurowany zostanie na zadrzewionym placu pomnik pamięci składający się z dwóch kwadratowych basenów wypełnionych wodą. Są usytuowane dokładnie tam, gdzie stały wieże WTC i mają je przypominać. Na okalającym murku z brązu wyryto nazwiska ofiar.

Reklama

Strefę Zero wzbogaci też muzeum 11 września. Jego otwarcie nastąpi we wrześniu przyszłego roku. Pomieści m.in. zachowane stalowe elementy konstrukcji pierwotnej budowli oraz podziemny mur, który przetrwał kataklizm. Najniższy punkt w kompleksie, czyli mauzoleum, zgromadzi niezidentyfikowane szczątki ofiar aktów terroru.

Wbrew wcześniejszym obawom, otoczenie dotknięte przed dekadą tragedią dzisiaj tętni życiem. Sprzedaż apartamentów wzrosła o 150 procent od 2003 r. Od 2009 roku powstało sześć nowych szkół. Choć wiele firm wyprowadziło się w pierwszych dwóch latach po zamachach w inne miejsca, teraz jest ich więcej niż było w 2001 roku. W minionym roku tereny pamięci odwiedziło prawie 10 mln turystów.