Jak podała PKW, w obwodzie, który obejmuje ulicę, gdzie znajduje się kawalerka, wokół której narosły kontrowersje, w II turze wygrał kandydat KO, który uzyskał 1 315 głosów. Z kolei Karola Nawrockiego poparło 607 osób.

Sprawa kawalerki stała się głośna w czasie kampanii wyborczej. Jeszcze przed pierwszą turą kandydat popierany przez PiS musiał się tłumaczyć z doniesień Onetu. Portal ujawnił, że Nawrocki jest właścicielem nie jednego - jak deklarował publicznie, a dwóch mieszkań.

Afera z kawalerką

Jak wynika, z doniesień portalu, poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym Nawrocki mieszka z rodziną, posiadał w tym mieście również kawalerkę, którą kupił od starszego mężczyzny Jerzego Ż. w zamian za opiekę nad nim. Jerzy Ż. trafił do domu opieki społecznej. Sprawa kawalerki Nawrockiego zdominowała kampanię, niemal każdego dnia media opisywały szczegółowo kolejne wątki. Część komentatorów zarzucała kandydatowi nieuczciwość i nietransparentność w tej sprawie.

Reklama

Nawrocki podkreślał, że w sprawie kawalerki nie ma sobie nic do zarzucenia, a Jerzemu Ż. bezinteresownie pomagał od lat. Później kandydat PiS poinformował, że przekazał kawalerkę na cele charytatywne.