Jacek Sasin powiedział, ze jego partia była blisko dokonania zmiany na stanowisku prezydenta Warszawy. Dodał, że gdyby frekwencja była wyższa, wynik wyborów byłby prawdopodobnie inny. Polityk PiS-u podkreślił też, że oceniając jego ostateczny rezultat należy wziąć pod uwagę, iż na początku kampanii wyborczej miał o wiele niższe, kilkunastoprocentowe poparcie. Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wygrać te wybory w pierwszej turze, a jej reelekcja miała być formalnością. Tego spacerku nie było" - mówił Sasin. Jak ocenił, pani prezydent musiała ostro walczyć, żeby utrzymać się na stanowisku.
ZOBACZ TAKŻE: Warszawa, Gdańsk i Poznań dla PO. Kopacz ogłasza sukces>>>
Polityk PiS zapewnił też, że na tych wyborach nie kończy się walka jego partii o stolicę. Zadeklarował, że zarówno on sam jako poseł, jak i jego partia będą proponowali rozwiązania prawne dobre dla Warszawy, oraz inicjowali akcje społeczne. Zapewnił też, że będzie rozliczał ponownie wybraną na stanowisko Hannę Gronkiewicz-Waltz z realizowania złożonych obietnic.
Według wyników sondażu exit polls przygotowanego między innymi dla telewizji publicznej, w drugiej turze wyborów samorządowych Hanna Gronkiewicz-Waltz dostała prawie 57 procent głosów, a jej kontrkandydat Jacek Sasin nieco ponad 43 procent. CZYTAJ WIĘCEJ>>>