Policja zaprzecza jednak, by potraktowała anarchistów gazem łzawiącym. "Do tej pory nie dostałem sygnału, że którykolwiek z funkcjonariuszy biorących udział w akcji użył gazu" - tłumaczy w TVN Warszawa Marcin Szyndler ze stołecznej policji.

Tuż przed godziną 15 grupa anarchistów zablokowała ulicę Senatorską przy plancu Bankowym w centrum stolicy. Miała tamtędy przejść demonstracja skrajnie prawicowego ugrupowania, Obozu Narodowo-Polskiego, ze Starówki na Plac Na Rozdrożu. Policja ochraniająca przemarsz kilkuset członków ONR wezwała anarchistów do odblokowania przejścia. Wtedy zaczęła się bitwa.

Reklama

p

Policjanci odparli pierwszy atak kilkudziesięciu anarchistów. Pomógł im w tym wóz z armatką wodną. Agresywni demonstranci jednak nie ustąpili. Przegrupowali się i zaatakowali ponownie, tym razem na ulicy Niecałej. W sumie bitwa trwała kilkadziesiąt minut - relacjonuje TVN Warszawa.

"Zatrzymano kilka osób pod zarzutem czynnej napaści na funkcjonariusza" - przyznaje rzecznik stołecznej policji.