Taką relację opublikował dziś "Fakt". To paparazzi tej gazety przyłapali Komorowskiego na łamaniu przepisów drogowych. Dobry obyczaj też został złamany, bo marszałek powinien świecić przykładem.
Tymczasem - jak wylicza tabloid - Komorowski wykorzystał służbowe auta do prywatnych celów, korzystał z ochrony BOR w trakcie pozasłużbowej wycieczki na zakupy i złamał przepisy kodeksu drogowego. I - co podkreśla "Fakt" - wszystko za pieniądze podatników.
Do perfumerii podwiozła go obstawa dwóch funkcjonariuszy BOR. "Fakt" twierdzi, że BOR-owcy musieli sporo czekać niż marszałek namyślił się, który flakonik kupić.
>>>Więcej na eFakt
Marszałek Sejmu skoczył na zakupy służbowym bmw. Zatrzymał się w miejscu, gdzie nie można parkować. Auto czekało na przejściu dla pieszych i to na pasie przeznaczonym tylko dla taksówek i autobusów. Dla bezpieczeństwa Bronisław Komorowski zabrał ze sobą funkcjonariuszy BOR.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama