W internetowych sklepach i na aukcjach można kupić prezenty, ozdoby na choinkę, strój św. Mikołaja, a nawet wigilijnego karpia. Klientów więc nie brakuje, niestety uaktywniają się też w tym okresie oszuści.
"Pewną prawidłowością jest już to, że tuż po świętach mamy więcej zgłoszeń dotyczących oszustw dokonywanych poprzez internet. Ludzie coraz częściej wybierają ten właśnie sposób robienia przedświątecznych zakupów - bez kolejek, dodatkowo kuszeni bardzo atrakcyjnymi cenami. Coś zamawiają, później długo czekają na przesyłkę, a w końcu - po świętach - zgłaszają się na policję" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Jak dodał, pomysły na internetowe oszustwa są różnorodne - począwszy od fikcyjnych sklepów internetowych do aukcji na znanych portalach. "Bywa, że oszuści przygotowują się do tego przez dłuższy czas. Na przykład na aukcjach sprzedają różne przedmioty zdobywając pozytywne oceny klientów, a później wystawiają znacznie droższy towar, który tak naprawdę nie istnieje i naciągają wiele osób" - zaznaczył Sokołowski.
Potencjalni klienci kuszeni są atrakcyjnymi cenami lub możliwością kupienia towarów, które np. trudno jest przed świętami zdobyć. Najczęściej chodzi o taki sprzęt jak m.in. telefony komórkowe czy aparaty fotograficzne. Oszukańczym procederem zajmują się pojedyncze osoby lub szajki, zazwyczaj - dwu, trzy-osobowe.
Zdarzają się przypadki, ze paczka z zamówionym towarem przychodzi, ale zamiast wyczekiwanego telefonu, aparatu czy komputera jest w niej... gips, kamienie lub cegły. "Często odbierając przesyłkę na poczcie nie sprawdzamy jej zawartości, bo nie mamy czasu albo jesteśmy przeświadczeni, że skoro przyszła i ma określoną wagę - wszystko jest w porządku" - powiedział Sokołowski.
Częściej przesyłki nie przychodzą jednak wcale. "Strony np. fikcyjnych sklepów internetowych są dobrze przygotowane. Zawierają informacje o towarach, adres firmy czy telefon kontaktowy. Klienci, kiedy nie dostają paczki, dzwonią, ale słyszą, że przesyłkę wysłano. Zazwyczaj rozmawiająca z nimi osoba jest bardzo miła, obiecuje, że wszystko sprawdzi. Po świętach telefon już nie odpowiada. Później ustalamy, że tak naprawdę numer był na kartę, a sklep nigdy nie istniał" - mówił Sokołowski.
Zazwyczaj też konta, na które trzeba przesłać zapłatę, są zakładane na tzw. słupy, czyli podstawione osoby. "Później docieramy np. do bezdomnego, który dostał za to kilkadziesiąt zł i nie zdaje sobie sprawy, do czego wykorzystane zostało założone na jego nazwisko konto" - powiedział rzecznik.
Policja radzi, by przed zawarciem transakcji próbować sprawdzić placówkę - np. to czy ulica, przy której ma się znajdować, w ogóle istnieje. "Jeśli jest podany telefon stacjonarny - zadzwońmy. Poczytajmy też opinie o sklepie na forach internetowych, a przede wszystkim starajmy się wybierać opcję zapłaty za pobraniem" - zaznaczył rzecznik.
Zaapelował także by szczególnie uważać przy płaceniu przez internet kartą kredytową. "Upewnijmy się, że dokonywana przez nas transakcja jest bezpieczna" - podkreślił. Zdarza się bowiem, iż oszuści wykorzystują podane im dane do własnych zakupów, ogołacając konta klientów.
By zapobiec przykrym niespodziankom warto też dokonywać zakupów przez internet tylko w sprawdzonych miejscach. "Każde oszustwo zgłaszajmy jak najszybciej na policję" - podkreślił Sokołowski.