"W ogóle się podoba" - tak o Jerzym Buzku mówi Jadwiga Kaczyńska. Ale zaraz potem dodaje, że jej zdaniem jest przecniany jako polityk. "Bez wsparcia rządu trudno byłoby mu zostać przewodniczącym Parlamentu Europejskiego" - uważa matka braci Kaczyńskich.
Jeszcze większy sceptycyzm ma wobec Unii Europejskiej, po której - co mówi wprost - spodziewała się więcej. "Europa powinna być bardziej zjednoczona, a Polska powinna w niej być na równych prawach z innymi, a nie jest. Mam dosyć tego, że Polska zawsze trochę mniej się liczy" - denerwuje się. I dodaje, że cieszy ją niedawny wynik referendum w Szwajcarii. Mieszkańcy tego kraju nie zgodzili się na stawianie minaretów przy meczetach.
Ale Jadwiga Kaczyńska w swym alfabecie wspomina także o życiu prywatnym. Wyznaje, że w jej rodzinie bardzo ważne było poczucie humoru. "Pamiętam, że gdy byłam mała, mieliśmy w Starachowicach psa Wilusia. Kiedyś pewna pani przyszła oskarżyć nas, że wołając tak na psa, uchybiamy godności jej syna, któremu tak samo na imię. Dziadziuś Adam poprosił tę panią do siebie i powiedział jej: <Rzeczywiście może pani powinna wnieść skargę, może trzeba będziezadośćuczynić pieniędzmi... No, ale co my możemy zrobić? Pies nie chce tego zrozumieć. Mówimy do niego, że nie wypada mu reagować na Wiluś, a on nic…>" - opowiada. I dodaje, że jej synowie poczucie humoru odziedziczyli po swych pradziadkach.
Nie mógł też nie pojawić się temat życia prywatnego jej synów. "Czy Jarek się ożeni, czy nie?" - takie pytanie zadawała sobie z siostrą. Ale - jak mówi - Jarosław Kaczyński tylko się śmiał, i śmieje się zresztą do dziś. Jadwiga Kaczyńska pociesza się, że nie jest jedynym starym kawalerem w rodzinie. Dementuje też plotki o romansie szefa PiS z "pewną posłanką", mając na myśli Jolantę Szczypińską. Ujawnia, że w życiu jej syna była "taka pani muzykolog". "Prawda była zupełnie inna, niż opisywała to prasa" - zapewnia.