Sprawa wyszła na jaw po tym, gdy policjanci dostali sygnał, że kierowca opla, znajdującego się w okolicach centrum handlowego przy ulicy Traugutta w Pabianicach, prowadzi auto mimo sądowego zakazu.
Gdy policjanci przyjechali na miejsce z opla astry wysiadła kobieta i poszła w stronę okolicznych sklepów. Funkcjonariusze postanowili wylegitymować kierowcę.
"Kiedy ten zorientował się, gwałtownie ruszył, chcąc uciec i wyjechać z parkingu. Drogę zajechał mu policyjny radiowóz, a gdy prowadzący opla chciał go ominąć, uderzył w jego zderzak i utknął między radiowozem a pryzmą śniegu" - powiedziała podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji. Podczas zatrzymania mężczyzna zachowywał się agresywnie.
Badanie alkomatem wykazało, że 32-letni mieszkaniec Pabianic miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Okazało się też, że w oplu znajdował się czteroletni syn kobiety; dziecko podróżowało bez fotelika i bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Kiedy 31-letnia matka dziecka wróciła z centrum handlowego okazało się, że też jest pijana - miała niemal 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Dziecko trafiło do szpitala na obserwację, a jego matka i kierowca - do policyjnego aresztu. Kobieta odpowie za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności. Informacja o zdarzeniu ma trafić także do sądu rodzinnego.
32-latek ma usłyszeć zarzuty prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości, naruszenia sądowego zakazu oraz znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej policjantów. Grozić mu może do 3 lat pozbawienia wolności