Prezes, który spotkał się z senacką komisją kultury, zapowiedział też, że w najbliższych dniach TVP skieruje do ministra skarbu wniosek o zgodę na zaciągnięcie przez spółkę kredytu obrotowego w wysokości 100 mln zł.
"Nie mówimy o kredycie inwestycyjnym, tylko chodzi o taki kredyt, który pozwalałby nam funkcjonować. W tej chwili jesteśmy na etapie końcowym jeśli chodzi o prowadzenie negocjacji z bankiem, ale tutaj oczywiście będzie potrzebna zgoda ministra skarbu" - powiedział Orzeł.
Do wniosku o zgodę na kredyt dołączony będzie "pakiet działań doraźnych", które mają uchronić TVP przed utratą płynności finansowej, jaka grozi spółce w efekcie załamania systemu abonamentowego.
Wśród zapowiadanych działań Orzeł wymienił m.in. zwolnienia grupowe. Zastrzegł, że ich skala nie jest jeszcze znana, "ale będzie to liczba dość znaczna". TVP przygotowuje też program zachęcający pracowników do przechodzenia na kilkumiesięczne, bezpłatne urlopy.
Ponadto spółka przegląda swoje zasoby kadrowe i majątkowe, by wytypować zbędne nieruchomości do sprzedaży oraz obszary, gdzie zamiast zatrudniać pracowników można korzystać z usług dostawców zewnętrznych. "Będziemy wprowadzać outsourcing różnych sfer działalności np. flota samochodowa, księgowość, obsługa kadrowa, ochrona fizyczna" - powiedział Orzeł.
Przypomniał, że TVP zaniechała wypłaty 20-procentowych premii dla pracowników. Według Orła premie te tylko z nazwy były "motywacyjnymi", a tak naprawdę był to stały dodatek do pensji, niezależny od efektywności pracy. W przyszłości wprowadzony ma być nowy system premii, nie wyższych niż 5 proc.
TVP będzie też ograniczać koszt działania oddziałów terenowych "do niezbędnego minimum". Ograniczone ma być funkcjonowanie TV Polonia, zminimalizowane mają być koszty TVP Kultura, głęboka restrukturyzacja czeka Agencję Filmową, a kanały tematyczne TVP Historia, TVP Sport, TVP HD mogą zostać czasowo zawieszone lub czeka je "bardzo istotne ograniczenie funkcjonowania".
Jak wskazywał Orzeł, tego rodzaju kroki są niezbędne w sytuacji gdy ustawa o rtv działa tylko "w połowie", bo TVP de facto pozbawiona została środków abonamentowych. 80-90 mln zł, jakie według szacunków KRRiT otrzymać ma w tym roku z abonamentu TVP, w całości zostaną przekazane na funkcjonowanie ośrodków regionalnych. Ogólnopolskie anteny TVP w całości muszą się utrzymać ze środków komercyjnych.
Dlatego TVP planuje też zwiększenie przychodów. Większe mają być wpływy z reklamy, szeroko wykorzystywany product placement, telewizja chce też sięgnąć po fundusze unijne.
W sumie, jak szacuje zarząd, wszystkie te kroki mają doprowadzić do oszczędności na poziomie ok. 200 mln zł, a budżet TVP na koniec 2010 r. uda się zbilansować.
czytaj dalej
Oprócz zaprezentowanych przez Orła "działań doraźnych", do końca lipca 2010 r. powstać ma strategia TVP (jej brak wytknęła telewizji m.in. Najwyższa Izba Kontroli).
Senatorowie podczas dyskusji podkreślali, że rozumieją, iż TVP znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, wskazywali jednak, by nawet w obliczu kryzysu nie traktować "lekko" sprawy finansowania TV Polonia, programów dla dzieci, przestrzegali przed zawieszaniem kanałów tematycznych jak TVP Sport, wskazywali na konieczność przyciągania do TVP fachowców i autorytetów dziennikarskich.
Orzeł oświdczył, że nie może dziś zadeklarować, iż w TVP będzie więcej teatru telewizji, programów dla dzieci, naukowych. "Nie będzie więcej, bo my walczymy teraz codziennie z płynnością finansową w tej firmie" - powiedział prezes.
Barbara Borys-Damięcka (PO) zwracała też uwagę na upolitycznienie TVP i pytała o konkretne przykłady zatrudniania np. rzecznika TVP Stanisława Wojtery (radny miasta Warszawy z klubu PiS), czy doradców zarządu jak Bolesław Borysiuk. "Syn pana Borysiuka jest regulatorem rynku (członkiem KRRiT - PAP) czyli osobą, od której bardzo wiele zależy(...). Dochodzi tu do pewnego rodzaju nepotyzmu" - mówiła Borys-Damięcka. "Zarząd TVP nie jest apolityczny, każdy z państwa jest związany z jakąś opcją" - dodała.
Orzeł podkreślił, że też chciałby mieć do czynienia z telewizją apolityczną skrojoną na miarę BBC. "I mam nadzieję, że dożyję takich czasów. Ale dopóki to politycy będą przygotowywać zapisy ustawowe, będzie to niemożliwe, nad czym również mogę ubolewać" - powiedział.
Odnosząc się do konkretnych nazwisk, Orzeł argumentował, że doradcy przynoszą TVP wymierne korzyści. Efektem pracy Bolesława Borysiuka miało być np. przeniesienie do TVP pieniędzy zTotalizatora Sportowego.
Przewodniczący komisji Piotr Łukasz Andrzejewski (PiS) podkreślał z kolei, że nigdy dotąd nie było tak, "żeby była odpolityczniona działalność publiczna". "Ważne, żeby była pluralistyczna równowaga we wszystkim i żeby nikt nie miał wpływu decydującego" - powiedział.
"Dla mnie czy to będzie pan Lepper, czy to będzie pan Wajda, czy to będzie pan pipsztyński, czy to będzie ktoś, kto z kryminału będzie kierował telewizją - dla mnie jest to absolutnie obojętne. Ważne, żeby misja szła, ośrodki regionalne funkcjonowały(...). Chcę sprawnej, dobrej telewizji, misyjnej, publicznej" - powiedział Andrzejewski.